Puchar Świata w Wiśle. Wypowiedzi Polaków
Puchar Świata w Wiśle przeszedł już do historii. W niedzielę najlepszy okazał się Pius Paschke, który utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Po raz pierwszy w tym sezonie w czołowej trzydziestce zawodów znalazło się sześciu polskich skoczków. Jak komentują swoje występy?
Paweł Wąsek kolejny raz był najlepszym z Polaków i kolejny raz znalazł się blisko czołowej dziesiątki.
W pierwszej serii na pewno zabrakło telemarku. Wówczas udałoby się więcej punktów zdobyć i ta dziesiątka by była. Bardzo dobrze czułem się tu w Wiśle. Bardzo fajnie mi się tu skakało.
Czy Paweł Wąsek czuje, że większość kibiców w nim upatruje największej nadziei na dobre wyniki Polaków?
Wiem, że te oczekiwania są coraz większe. Sam od siebie coraz więcej oczekuje. Te emocje chcą dostać się do głowy i przebić to, na czym trzeba się skupić, ale staram się sobie z tym poradzić – dodaje Paweł Wąsek.
Spostrzeżenia po skokach w Wiśle
Jakub Wolny długo czekał na punkty Pucharu Świata, a w Wiśle zdobył je dzień po dniu.
Bardzo fajnie się to ułożyło. Mam wrażenie, że to, że wczoraj kilka tych punktów zdobyłem pozwoliło mi przełamać się psychicznie i uwierzyć w siebie, że to wszystko wcale nie jest takie trudne, tylko wystarczy normalnie skoczyć. – zaznacza Jakub Wolny.
Kamil Stoch w sobotę znalazł się poza punktowaną trzydziestką, a w niedzielę zajął miejsce 25. Czy ten weekend był trochę gorzki dla trzykrotnego mistrza olimpijskiego?
Tak, to zdecydowanie nie był taki weekend, jaki chciałem, żeby był. Trzeba się pogodzić z sytuacją. Na tę chwilę nie radze sobie z utrzymaniem dobrej pozycji najazdowej. Tracę równowagę w przejściu, tuż przed progiem, przez co skoki są bardzo mocno spóźnione i nie ma w nich dobrej rotacji. Ten skok z kwalifikacji i z pierwszej serii to były naprawdę solidne skoki, nawet ten z drugiej serii był lepszy niż wczoraj. Coś poszło do przodu, ale to zdecydowanie jeszcze nie jest to, czego chcę - podkreśla Stoch.
Czy Kamil Stoch widzi się w składzie na następne zawody?
Z tego co wiem, to aktualnie nie ma za bardzo gdzie trenować. Jeżeli ode mnie by to zależało, to tak, jechałbym dalej. To jednak będzie decyzja trenera głównego. Jakakolwiek decyzja zapadnie, trzeba po prostu dalej robić swoje. Wierzę w to, że będę w stanie oddawać takie skoki, na jakie mnie stać, a stać mnie zdecydowanie na lepsze skoki, niż to co tutaj zaprezentowałem – mówi Kamil Stoch.
Pierwsze punkty w tym sezonie w niedzielę zdobył 26. Piotr Żyła. Czy takie miejsca w okolicach trzydziestki to aktualnie poziom naszego skoczka?
Wydawało mi się, że trochę lepsze te moje skoki powinny być. Trochę źle zrobiły mi te wczorajsze kwalifikacje. Trochę się napaliłem i źle sobie wszystko poukładałem. Jak to się mówi młody, niedoświadczony zawodnik popełnia te błędy. Jeżeli trener zdecyduje, że mam pojechać na Puchar Kontynentalny to to zrobię. Jest zima i trzeba skakać. Chociaż nie pamiętam, kiedy ostatni raz skakałem w tych zawodach – mówi Piotr Żyła.
Wiemy już, że Piotr Żyła nie pojedzie na następne zawody Pucharu Świata do Niemiec. Trener Turnbichler zdecydował, że mistrz świata zaprezentuje się w zawodach Pucharu Kontynentalnego w Ruce.
Co po niedzielnym konkursie powiedzieli Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki?
"Zawsze chce się więcej, ale nie mogę powiedzieć, że to był nieudany weekend. Jestem zadowolony z dzisiejszych skoków, niekoniecznie z telemarku, który odebrał mi miejsce w czołowej dziesiątce. Skaczemy już bardzo podobnie do czołówki, teraz wszystko jest możliwe. Trochę szczęścia, przeliczniki wiatru, lepszy telemark i możemy być na dobrym miejscu. Teraz nabieramy pewności. Myślę, że z konkursu na konkurs będzie łatwiej. Skoki będą pewniejsze, bez zbyt dużej kontroli. W Titisee-Neustadt lubię skakać, miałem tam dobre wyniki. To jedna z niewielu skoczni w PŚ, która posiada naturalne tory - zaznacza Aleksander Zniszczoł.
"Z dnia na dzień widziałem postęp w moich skokach. Wprawdzie małymi kroczkami, ale był i to jest najistotniejsze. Skoki stają się coraz bardziej stabilne i do tego nic nie trzeba dokładać. Przy tej stabilizacji trzeba łapać coraz więcej swobody w tym co się robi. To pozwoli na ustabilizowanie techniki i większą energię z progu. Czuję, że jestem dużo bliżej dobrego skakania, niż było to przed sezonem. W Titisee-Neustadt odnosiliśmy sukcesy, to jest fajna skocznia, na której można daleko polatać. Patrzę na te zawody z uśmiechem na ustach, ale wiem, że muszę zostać skoncentrowany na tym, co mam do zrobienia, a nie napalać się na zbyt wiele. Za weekend w Wiśle wystawiłbym sobie 3+. Do 5 na pewno jeszcze sporo brakuje - podsumowuje Dawid Kubacki.
ZOBACZ: Puchar Świata w skokach narciarskich w Wiśle