Piłka ręczna. Bogdan Kowalczyk

i

Autor: Źródło: portal X/Höllin er úrelt

Wywiad

Legenda piłki ręcznej ocenia reprezentację Polski: zagubiliśmy się w szkoleniu

2025-01-30 14:11

Reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych zajęła 25. miejsce w tegorocznych mistrzostwach świata. To wynik poniżej oczekiwań zawodników, trenerów i kibiców. Występy Biało-czerwonych na boiskach w Danii oraz Chorwacji ocenia Bogdan Kowalczyk, były reprezentant naszego kraju, później utytułowany szkoleniowiec.

Spis treści

  1. Bogdan Kowalczyk. Wiek, kluby, sukcesy
  2. Kowalczyk: nasze możliwości to 12-16 miejsce
  3. Czego nie dotkniemy, to trzeba poprawić
  4. Co z Kamilem Syprzakiem?
  5. Trzeba szkolić także trenerów

Bogdan Kowalczyk. Wiek, kluby, sukcesy

Bogdan Kowalczyk ma 79 lat, był bramkarzem, wychowankiem Warszawianki, grał też w AZS AWF Warszawa i Śląsku Wrocław. Jest 43-krotnym reprezentantem Polski, występował z nią w Igrzyskach Olimpijskich w Monachium w 1972 roku. Jako trener świętował sukcesy zarówno z polskimi klubami (Śląskiem, Warszawianką, Wisłą Płock) jak też reprezentacją Islandii (występował z nią w igrzyskach w 1984 i 1988 roku) i tamtejszym klubem Vikingur Reykjavik.

Kowalczyk: nasze możliwości to 12-16 miejsce

W latach 1992-94 był trenerem reprezentacji Polski. Obecnie - jak sam mówi - już tylko kibicuje naszym piłkarzom ręcznym. W rozmowie z serwisem kielce.eska.pl podsumował występ Biało-czerwonych w Mistrzostwach Świata.

Piotr Stańczak: Wygraliśmy turniej o puchar prezydenta IHF (międzynarodowej federacji piłki ręcznej), zajęli 25. miejsce w mistrzostwach świata. Trudno jest być zadowolonym z tego wyniku. Z drugiej strony trener Marcin Lijewski przyznał, że tak naprawdę nie jesteśmy aż tak słabi, 25. pozycja nie oddaje do końca naszego potencjału, że ostatecznie zabrakło jednej bramki więcej, np. w meczu z Czechami i zagralibyśmy w drugiej fazie. Jakie jest pańskie zdanie?

Bogdan Kowalczyk: - Prawdą jest to, co już wcześniej powiedział trener Lijewski, że w pierwszej fazie mieliśmy mocną grupę, z Niemcami, Czechami, Szwajcarią. Gdybyśmy awansowali do kolejnego etapu, z tamtymi zespołami moglibyśmy bez wielkiego problemu powalczyć o zwycięstwa. Owszem, zgadzam się, że nie jesteśmy w rzeczywistości dopiero 25. drużyną na świecie, uczciwie trzeba powiedzieć, że nasze możliwości to przedział 12-16.

Nie mamy dziś jednak młodzieży, która walczyłaby o wysokie cele w mistrzostwach świata w swoich kategoriach wiekowych. Trudno potem spodziewać się, że seniorzy będą osiągali znaczące rezultaty.

Według mnie drużyna najlepiej zagrała w pierwszym meczu, przeciwko faworytom, Niemcom. Potem było już gorzej...

- Zgadzam się absolutnie, najlepszym naszym spotkaniem było to pierwsze, które przegraliśmy różnicą siedmiu bramek (28:35 - przyp. PSta). Ludzie, zarządzający dziś polską piłką ręczną, powinni zebrać się dziś, zastanowić, co dalej, jak powinna dalej być prowadzona ta reprezentacja. Być może w ostatniej fazie dochodziło w niej do zbyt wielu zmian, a one nie wpływają dobrze na przygotowanie taktyczne zespołu. Problemy są zarówno szkoleniowe jak i organizacyjne. Z dnia na dzień jednak ich nie rozwiążemy. Sam czasem przyglądam się reprezentacjom młodzieżowym i zastanawiam się, co się zmieniło, że wyniki są gorsze, że jest tak źle.

Świętokrzyskie. Kibice na meczu piłki ręcznej Industria Kielce - Orlen Wisła Płock

Czego nie dotkniemy, to trzeba poprawić

Słychać zewsząd głosy różnych ekspertów, że w piłce ręcznej zaprzepaściliśmy ostatnie kilkanaście lat, od czasów srebrnych i brązowych medali, po które w mistrzostwach świata sięgali podopieczni Bogdana Wenty. Zgadza się pan z tym? Może jest jeszcze wiele innych przyczyn kryzysu?

- Tych problemów jest mnóstwo. Jeśli zaczęlibyśmy je głębiej analizować, to dojdziemy do wniosku, że czego człowiek się dziś nie dotknie w piłce ręcznej, to należałoby to poprawić. W szkoleniu zapomnieliśmy na przykład o technice indywidualnej, wydaje mi się, że pod względem taktycznym też prezentujemy się gorzej niż światowa i europejska czołówka. Dotyczy to głównie grup młodzieżowych, ale przecież to z nich potem tworzą się pierwsze reprezentacje. Zagubiliśmy się w szkoleniu i stąd mamy takie, a nie inne wyniki w mistrzowskich turniejach. Tymczasem jeśli chodzi o działania Związku Piłki Ręcznej w Polsce, to w ostatnich latach najczęściej zmieniano trenerów reprezentacji. Tymczasem trzeba sobie zadać pytanie - czy w tym konkretnym przypadku selekcjoner wybrał najlepszych graczy, czy przygotował dla nich odpowiednie założenia taktyczne. Jeśli to zrobił, a mimo to przegrał, nie znaczy, że słaby wynik to głównie jego wina.

My dziś naprawdę nie mamy zawodników na światowym poziomie, wyższym niż średni europejski, nie ma więc z kogo budować silnej reprezentacji.

Poniżej ciąg dalszy wywiadu.

Zobaczcie poniżej galerię zdjęć z meczu piłkarzy ręcznych Polska - USA.

Co z Kamilem Syprzakiem?

Co możemy powiedzieć o grze reprezentacji w samych mistrzostwach, ktoś pana najbardziej zawiódł, a może pozytywnie zaskoczył i dostrzega pan "światełko w tunelu"? Mimo wszystko, znów przyznam osobiście, najmniej zastrzeżeń powinniśmy mieć chyba do bramkarzy - Marcela Jastrzębskiego czy Adama Morawskiego.

- Rzeczywiście, bramkarze nie zawiedli, są to jeszcze młodzi zawodnicy, można z nimi wiązać nadzieje na przyszłość. Oni już grają w europejskich pucharach, jeden w Lidze Mistrzów (Jastrzębski - przyp. PSta), więc mają już swoje doświadczenie. Olbrzymie problemy mamy natomiast z drugą linią, a tak naprawdę to ona decyduje o tym, jak gra zespół. Kłopoty są też na prawym rozegraniu, nie mamy teraz na tej pozycji gracza leworęcznego, który wybijałby się ponad słaby czy przeciętny europejski poziom. Na środku rozegrania też nie jest najlepiej. Podpieramy się Piotrem Jędraszczykiem, który nie dysponuje jakimś mocnym rzutem. Przeciętny poziom prezentują nasi reprezentanci na lewym rozegraniu.

Wspominamy drużynę, która kilkanaście lat temu "robiła" bardzo dobre wyniki, ale ona oparta była m.in. na Karolu Bieleckim, Grzegorz Tkaczyku, braciach Lijewskich i jeszcze wielu innych zawodnikach o wysokiej renomie.

Nic dziwnego nie było w tym, że w mistrzostwach świata meldowaliśmy się w ścisłych czołówkach czy na podium. Dziś nie widzę perspektyw, żebyśmy w ciągu najbliższych pięciu, sześciu lat doczekali się podobnych liderów.

Kamil Syprzak, najbardziej doświadczony reprezentant w trakcie turnieju, po pierwszej fazie opuścił zgrupowanie, związek zamierza go ukarać, zawodnik ma swoje argumenty, że powodem jest kontuzja. Obie strony mają swoje stanowiska, ale faktem jest, że ta sytuacja także nie wpłynęła pozytywnie na samą atmosferę...

- Atmosfera w zespole pogorszyła się zapewne już po tym, kiedy okazało się, że nie zagramy w drugiej fazie turnieju a jedynie o puchar prezydenta. Było to widać na boisku i także poza nim. Syprzak twierdzi, że grał z kontuzją, wydaje mi się, że po tym, jak odpadliśmy w grupie, zdecydował, że lepiej się wyleczyć niż narażać swoje zdrowie i drużynę na swoje słabsze występy. Jeśli prawdą było to, że prosił trenera o zwolnienie ze zgrupowania, wtedy rzeczywiście należało "iść mu na rękę", o ile problemy zdrowotne były aż tak duże. Jeżeli jednak nie jest to prawda, to za takie zachowanie należałoby zawodnika ukarać.

Trzeba szkolić także trenerów

Działał pan w piłce ręcznej w różnych rolach - był pan zawodnikiem, nauczycielem, trenerem, później też selekcjonerem reprezentacji Polski. Jakie widzi pan problemy, takie podstawowe, które dręczą tę dyscyplinę? Zaczynają się zapewne już w szkołach, gdzie szczypiorniak nie jest tak popularny jak piłka nożna czy siatkówka.

- Zgadzam się całkowicie, piłka ręczna powinna być promowana już w szkołach podstawowych. Atutem tej dyscypliny jest, że dziecko rozwija różne swoje umiejętności. 10- czy 11-letniemu uczniowi, uczennicy łatwiej operować piłką, bo jest mniejsza od tej do nożnej czy siatkówki.

Grając w ręczną trzeba biegać, rzucać, skakać, poprawia się koordynacja ruchowa, zwrotność, jest naprawdę wiele korzyści. Nie rozumiem, dlaczego jest tak mało obecna w szkolnych salach.

Czasem obserwuję mecze trzeciej ligi, widzę gości mającym 190 czy 195 centymetrów wzrostu, posiadających naprawdę imponujące warunki fizyczne, ale oni niewiele potrafią pod względem technicznym...

... być może dlatego, że nikt ich tego dobrze nie uczył.

- Stąd też widzę problem w szkoleniu samych trenerów. Słucham na przykład wypowiedzi obecnego prezesa ZPRP (Sławomira Szmala - przyp. PSta), mówi, że trzeba stawiać na młodzież. Ok, ale jeśli chcemy wychowywać młode pokolenia, to najpierw musimy mieć wykwalifikowanych trenerów, którzy będą to robili i to na każdym poziomie rozgrywek. Tego wszystkiego brakuje. Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku siatkówki, klubów i szkół mistrzostwa sportowego. Rozmawiam z różnymi ludźmi, podkreślają, że szkolenie piłkarzy ręcznych w Polsce jest na niskim poziomie, może poza Kielcami i Płockiem. Łatwiej dziś kupić zawodnika z innego kraju, niż wyszkolić swojego. Industria i Orlen Wisła grają wprawdzie w Lidze Mistrzów, ale nie ukrywajmy, o ich sile w dużej mierze decydują dziś obcokrajowcy. Jeśli będzie nam towarzyszyło takie podejście, to nigdy nie doczekamy się mocnej piłki ręcznej w Polsce. Jak już powiedziałem, ludzie odpowiedzialni za tę dyscyplinę w Polsce naprawdę powinni się mocno zastanowić co dalej. Problemów do rozwiązania nie brakuje.

Dziękuję za rozmowę.

QUIZ. Iskra Kielce sprzed lat. Co wiesz o byłych piłkarzach ręcznych i sukcesach klubu?
Pytanie 1 z 8
Piłkarze ręczni z Kielc przed laty występowali pod szyldem Korony Kielce. W którym roku doszło do rozłączenia sekcji i powstania klubu Iskra?