Deszczowy początek sezonu Formuły 1 w Australii
Na początku rywalizacji warunki na torze były bardzo trudne. Nawierzchnia była przemoczona, co spowodowało opóźnienie startu o kilkanaście minut. Zanim skończyło się pierwsze okrążenie, z wyścigu odpadło już trzech kierowców: panowanie nad bolidami stracili Australijczyk Jack Doohan (Alpine) i Hiszpan Carlos Sainz (Williams), a na okrążeniu formacyjnym pojazd rozbił jeden z trzech debiutantów Francuz Isack Hadjar (Racing Bulls). Incydent tego ostatniego wpłynął na skrócenie dystansu do 57 okrążeń.
Kilka kolejnych okrążeń stawka przejechała za samochodem bezpieczeństwa, a gdy wznowiono rywalizację, startujący z czołowych lokat kierowcy McLarena - Norris i Australijczyk Oscar Piastri - zaczęli budować coraz większą przewagę nad rywalami, choć Piastri na chwilę stracił wcześniej pozycję na rzecz Verstappena. Później jednak Holender nie był w stanie wytrzymać tempa tych rywali, za to sam coraz bardziej uciekał przed Russellem.
Długo nic nie zmieniało się w czołowej czwórce, nic też nie wskazywało na większe przetasowania, bo tor stawał się coraz bardziej suchy. Sytuację skomplikowała pomyłka na 34. okrążeniu Hiszpana Fernando Alonso (Aston Martin), który uderzył w barierkę i zakończył udział w wyścigu, doprowadzając do pojawienia się na torze samochodu bezpieczeństwa. To zniwelowało różnice czasowe między kierowcami.
Krótko po tym znów zaczął padać ulewny deszcz, który wywołał spory chaos. Norris i Piastri popełnili błędy, które wykorzystał Verstappen, aby objąć prowadzenie w wyścigu. Po zjazdach do alei serwisowej w celu wymiany opon na "deszczówki" Brytyjczyk zdołał znów znaleźć się przed Holendrem, ale Piastri nie odrobił strat i nie powrócił już do czołówki.
Lando Norris pierwszym liderem mistrzostw świata
W międzyczasie bolidy rozbili kolejni dwaj kierowcy: Nowozelandczyk Liam Lawson (Red Bull) oraz debiutujący Brazylijczyk Gabriel Bortoleto (Kick Sauber), a samochód bezpieczeństwa wjechał na tor po raz trzeci.
Rywalizację wznowiono na sześć okrążeń przed końcem. Verstappen na dwóch ostatnich wywierał dużą presję na prowadzącym Norrisie, ale ostatecznie kolejność na podium się już nie zmieniła.
To było niesamowite. Trudny wyścig, szczególnie, że tuż za mną jechał Max. Dwa ostatnie okrążenia były bardzo stresujące. Tym razem jednak wszystko nam się udało - powiedział Brytyjczyk.
Czwarty linię mety minął debiutujący w niedzielę Włoch Andrea Kimi Antonelli. Kierowca Mercedesa początkowo otrzymał pięciosekundową karę za niebezpieczny wyjazd z alei serwisowej i został sklasyfikowany na piątej pozycji, za reprezentantem Tajlandii Alexem Albonem (Williams). Mercedes przedstawił jednak nagrania z kamery pokładowej i sędziowie cofnęli karę debiutującemu w F1 kierowcy.
Inauguracja sezonu nie wyszła kierowcom Ferrari. Debiutujący w barwach tego teamu siedmiokrotny mistrz świata Brytyjczyk Lewis Hamilton zakończył wyścig dopiero na 10. pozycji. Jego partner - Monakijczyk Charles Leclerc - był ósmy.
Kolejna runda cyklu - Grand Prix Chin - odbędzie się 23 marca.
ZOBACZ: Skoki narciarskie. PŚ w Zakopanem 2025