Skoki narciarskie

Kibice w Zakopanem nie zawiedli. "Przyjeżdżamy i będziemy przyjeżdżać"

2025-01-18 20:08

Obecny sezon w wykonaniu polskich skoczków, podobnie jak poprzedni, nie jest taki, jaki mogliby sobie wymarzyć kibice. Nie przeszkadza im to jednak nadal tłumnie przyjeżdżać pod skocznie i wspierać zawodników. Jak podkreślają zgromadzeni pod Wielką Krokwią, w tej kwestii chyba niewiele się zmieni.

Kibice w Zakopanem? Przyjeżdżali i będą przyjeżdżać

W sobotnim konkursie drużynowym na Wielkiej Krokwi w Zakopanem Polacy nie nawiązali walki o podium. Ekipa w składzie: Aleksander Zniszczoł, Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Paweł Wąsek zajęła piąte miejsce. Do trzeciej Słowenii straciliśmy 85,9 punktu. Nie można zatem mówić, że czołówka była blisko. Była bardzo daleko i podkreślali to także nasi zawodnicy w rozmowach po zawodach. 

Brak walki o najwyższe pozycje nie przeszkodził jednak polskim kibicom w dobrej zabawie. Atmosfera na Wielkiej Krokwi od lat jest wyjątkowa i w tej kwestii niewiele się zmienia. Wprawdzie na trybunach gdzieniegdzie mogliśmy dostrzec puste miejsca, ale ci, którzy postanowili przybyć do zimowej stolicy Polski, nie zawiedli. 

Licznie zgromadzeni kibice pod skocznią przyznają, że dla nich to już tradycja. Nie brakuje zagorzałych fanów skoków, którzy rokrocznie przybywają na Wielką Krokiew i oglądają skoki. 

Pierwszy raz byłem tu w 2005 roku, a to były naprawdę wyjątkowe konkursy. Dwa zwycięstwa Adama Małysza. To coś, czego z pewnością nigdy nie zapomnę. Wprawdzie teraz na skoczni i pod nią nie ma już takiego szaleństwa, ale atmosfera na trybunach wciąż jest gorąca - podkreśla pan Marcin, który przyjechał do Zakopanego z okolic Warszawy. 

Kibiców w Zakopanem nie brakuje. To się chyba nie zmieni

Spacerując w okolicach Wielkiej Krokwi, takich kibiców możemy spotkać bardzo często. 

Przyjeżdżamy i będziemy przyjeżdżać. I tak to trwa od 2011 roku. A wtedy odbywały się trzy konkursy. W jednym wygrał Adam, a w drugim Kamil. Emocje były ogromne i wspomnienia pozostaną na zawsze - zaznacza pani Marcelina. 

To prawda, 2011 rok był w Zakopanem wyjątkowy i wygląda na to, że zapadł głęboko w pamięć także innym, którzy byli wówczas pod skocznią. 

To było coś niezwykłego. W pierwszym konkursie po raz ostatni w karierze triumfował Adam Małysz, a w niedzielę pierwsze zwycięstwo w karierze odniósł Kamil Stoch. Taka symboliczna zmiana, coś w rodzaju przekazania pałeczki - zaznacza pan Wojciech i dodaje, że także nie zamierza kończyć swojej tradycji związanej z Zakopanem - Tak, w przyszłym roku też przyjadę. 

Można zatem stwierdzić, że skoki w Polsce dalej są zimowym sportem narodowym. Kibice są tego doskonałym przykładem. - Kibicujemy, oglądamy i wspieramy. Tym charakteryzują się prawdziwi kibice, że są wierni nawet wtedy, gdy nie idzie. I my tacy jesteśmy - słyszymy pod Wielką Krokwią. 

ZOBACZ: Tłumy kibiców w Zakopanem. Biało-czerwono pod Tatrami

Skoki narciarskie - rozmowy [17.01.2025]