Spis treści
- Mofeta - co to takiego i co ma wspólnego z wulkanem?
- Gdzie w Polsce są mofety?
- Kosmonauci, algi i Związek Radziecki, czyli jak próbowano wykorzystać mofety w PRL-u
Marzy Wam się Islandia, ale ceny skutecznie odstraszają? Solfatar i fumarol wprawdzie w Polsce nie mamy, ale mofety owszem! Oraz całkiem sporo wygaszonych wulkanów. Sprawdźcie poniżej, czym właściwie są mofety, co mają wspólnego z wulkanami, gdzie je znaleźć i do czego próbował wykorzystać je Związek Radziecki.
Mofeta - co to takiego i co ma wspólnego z wulkanem?
Kiedyś wierzono, że to oddech piekła (w pobliżu od dwutlenku węgla ginęły owady i zwierzęta). Dziś już wiadomo, że mofeta to przejaw aktywności wulkanicznej (nic nie wybuchnie, spokojnie!) w postaci chłodnego wyziewu - tzw. ekshalacji. Wyróżnia się też wspomniane wyżej solfatary i fumarole. Pierwsza to wyziewy umiarkowanie gorące, drugą spotyka się przy aktywnych wulkanach - a więc nie w Polsce.
Aktywność wulkaniczna nie oznacza aktywnego wulkanu. W Polsce takich nie znajdziemy - wszystkie są wygasłe.
Zobacz w okolicy: Drezyny Regulice. Nieoczywista atrakcja okolic Krakowa idealna dla par i rodzin na weekend
Gdzie w Polsce są mofety?
Szukając ich, znajdziecie przynajmniej kilka nazw miejscowości łączonych z mofetami, jednak w rzeczywistości ekshalacje wulkaniczne w Polsce są tylko dwie:
- Najpopularniejsza mofeta znajduje się w Tyliczu.
- Największa i najbardziej wydajna - Mofeta im. prof. Henryka Świdzińskiego mieści się we wsi Złockie. W jej pobliżu możemy natknąć się na więcej małych wyziewów. To ją przypisuje się często do wsi Jastrzębik, czy Muszyny i Szczawnika.
Obie znajdują się w województwie małopolskim, niedaleko Muszyny. Na naszej mapie zobaczycie, gdzie dokładnie znajdują się mofety (oraz polskie wulkany - do kilku jest stamtąd całkiem niedaleko).
Kosmonauci, algi i Związek Radziecki, czyli jak próbowano wykorzystać mofety w PRL-u
W latach 60. ubiegłego wieku, gdy wyścig kosmiczny trwał w najlepsze, ZSRR próbowało opracować wydajny sposób żywienia kosmonautów podczas długich lotów. Jednym z tropów były bogate w białko algi - rozwój słodkowodnych glonów miał być znacznie lepszy wspomagany dwutlenkiem węgla.
To właśnie moment, w którym na scenę wkraczają mofety z Tylicza, a wraz z nimi okoliczne źródła wody pełne dwutlenku węgla. Charakterystyczne betonowe kręgi to pozostałość właśnie z tamtych czasów - służyły do hodowli. W międzyczasie koncepcję zastosowania alg rozszerzono o zwierzęta gospodarskie. Tajne badania nad biomasą z glonów zlecono Instytutowi Zootechniki mieszczącemu się w niedalekim Krakowie.
W 1965 roku, po trzech latach badań, projekt w Tyliczu zakończono i przeniesiono prace do laboratoriów. Kręgi zasypano, a teren przeznaczono na ośrodek wypoczynkowy. Innowacyjny pomysł wykorzystania alg ostatecznie porzucono.