Ta wystawa miała być prawdziwą sensacją i najważniejszym wydarzeniem kulturalnym w Polsce. Miłośnicy sztuki niecierpliwie czekali na dzieła Rafaela i jego współpracowników, które właśnie teraz miały wypełnić przestrzeń Zamku Królewskiego w Warszawie. O głośnej ekspozycji mówił były dyrektor Zamku, Wojciech Fałkowski, obiecując, że czaka nas wystawa, jakiej w polskich instytucjach jeszcze nie było. Jakie więc było zdziwienie, gdy w mediach pojawiła się informacja o tym, że Rafael nie zagości w zamkowych wnętrzach.
Wstępnie planowane na 7 października otwarcie zostało przesunięte na połowę miesiąca, a dzieł miały czekać na odwiedzających do stycznia. Podkreślano, że wydarzenie będzie zwieńczeniem obchodów 50-lecia odbudowy Zamku Królewskiego. Wkrótce po zapowiedziach wystawy, minister kultury Hanna Wróblewska dokonała zmian na stanowisku dyrektora - miejsce Fijałkowskiego zajęła Małgorzata Omilanowska-Kiljańczyk. Po tych zmianach ogłoszono, że na wystawę włoskiego mistrza renesansu nie ma co liczyć. Powodem rezygnacji z wydarzenia miały być problemy finansowe.
W oficjalnym komunikacie muzeum stwierdzono, że "poprzedniej dyrekcji nie udało się pozyskać środków na jej zrealizowanie". Co więcej, decyzję o odwołaniu wystawy podjął już ówczesny dyrektor. Jak się okazało, prace nad umowami wypożyczenia dzieł oraz projektowaniem scenografii nigdy się nie rozpoczęły.
"Sprawa Rafaela" sprowokowała w mediach wiele spekulacji. Odwołanie wystawy zaczęto łączyć z przekazaniem 132 mln zł z budżetu ministerstwa na wsparcie działalności publicznych mediów. Biuro prasowe Zamku zapewniło jednak, że dotacja na działalność artystyczną nie została pomniejszona, a w muzeum nie brakuje środków.
Odwołanie wystawy "Rafael. Piękno renesansu" pozostawia wiele pytań i wątpliwości. Temat z pewnością będzie jeszcze analizowany. Poinformujemy was o aktualizacjach w tej sprawie.