Skok na bungee, a następnie upadek - to wideo w zaledwie kilka godzin obejrzało ponad pół miliona osób. Do niecodziennej sytuacji doszło w Gdyni. Będąc uczestnikami dużych imprez, takich jak juwenalia czy plenerowe koncerty, niejednokrotnie możemy zobaczyć rozstawione platformy, zachęcające do skoku na bungee. W ostatnich latach, ta forma aktywności skierowana w stronę osób o mocnych nerwach, stała się niezwykle popularna. Wypadek, do jakiego doszło 21 lipca w Gdyni powinien stać się jednak przestrogą nie tylko dla korzystających z tego typu atrakcji, ale przede wszystkim dla jej organizatorów, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo swoich klientów.
Bungee Gdynia - upadek
Na wideo, które trafiło do sieci, możemy zobaczyć jak lina, na której umocowany był skoczek, pęka po oddanym przez niego skoku. Na szczęście, siłę upadku zniwelował skokochron, czyli tzw. poduszka, którą organizatorzy rozstawili pod platformą. W specjalnie wydanym oświadczeniu, firma Bungeeclub zapewniła, że mężczyźnie nic się nie stało, a oni sami używają jedynie profesjonalnego sprzętu. Zwrócili również uwagę na fakt, że są jak na razie jedyną firmą, która używa skokochronów. Inaczej twierdzą jednak redaktorzy serwisu Trójmiasto.pl. Według ich informacji, 39-latek ma złamany kręgosłup i przebywa w szpitalu, jednak jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Decydując się na skok na bungee, upewnijcie się, czy jest to na pewno bezpieczne!
