W sobotę 7 października Doda oficjalnie rozpoczęła swoją najnowszą, pierwszą od ponad trzech lat trasę koncertową "Aquaria Tour". Rezydentura ma miejsce w Warszawie, w studiu telewizji Polsat, która jest jednym ze sponsorów całego widowiska. Dzięki wsparciu profesjonalistów z branży artystka mogła spełnić swoje marzenie o "Dream Show" i stworzyć widowisko pełne śpiewu, tańca i efektów specjalnych na naprawdę światowym poziomie. Fani, którzy przyszli na show 8 października, mieli szczęście. Nie dość, że na scenie pojawili się goście (Lanberry i Smolasty), to całe widowisko było nagrywane. Nie obyło się jednak bez wpadki, z której Doda wybrnęła po mistrzowsku. Podczas piosenki ballady "Tylko ty i ja" artystka zlatuje z podestu na parasolce, a ostatnie dźwięki wydaje z siebie, stojąc w strudze deszczu. Umieszczona pod sufitem deszczownica nie zadziała, przez co piosenkarka nie dokończyła utworu. Wielbiciele nie wyszli jednak rozczarowani.
Las Vegas w Warszawie, czyli Doda i jej show ze snów [RELACJA Z KONCERTU]
Wpadka Dody na koncercie
Jednym z powodów, dlaczego Doda zdecydowała się na rezydenturę, był fakt, iż zależało jej na tym, by każdy z fanów miał szansę zobaczyć show w pełnej krasie. Gdy deszczownica nie zadziałała, piosenkarka postanowiła tego tak nie zostawić. Artystka powiedziała ze sceny, że każdy jej wielbiciel wyjdzie z obiektu, doświadczając tego samego i zapowiedziała powtórzenie występu z "Tylko ty i ja". Tym samym posiadacze biletów na show 8.10 mieli możliwość usłyszenia dodatkowego kawałka. To się nazywa profesjonalizm i szacunek do fanów, prawda?
Listen on Spreaker.