Wiktor Dyduła zaprezentował właśnie swój drugi album studyjny zatytułowany "Tak jak tutaj stoję". Płyta to zapis przeżyć wokalisty z ostatnich dwóch lat - tyle bowiem minęło od chwili, gdy na rynku ukazał się jego debiutancki longplay. Nowy krążek tylko ugruntował pozycję Dyduły na polskiej scenie muzycznej. Sam piosenkarz wciąż nie dowierza w to wszystko, co zadziało się w jego życiu. Jeszcze kilka lat temu Wiktor grał na ulicy i pracował w gastronomii. Stanowisko kelnera nauczyło go cierpliwości i opanowania.
- Mam szacunek do wszystkich, którzy spędzili choć miesiąc w gastronomii, bo po pierwsze - to uczy dyscypliny, po drugie - uczy cierpliwości, a po trzecie - zachowania spokoju, opanowania - powiedział w rozmowie z Eską.
Artyście zdarzało się nawet obsługiwać w lokalu znane osoby, z którymi dziś działa w jednej branży.
- Obsługiwałem np. Michała Szpaka kiedyś na plaży, jakąś lemoniadę mu zanosiłem. Andrzeja Piasecznego. Nawet z nim tam dłużej porozmawiałem, bo on miał taką aurę, że z każdym gdzieś tam pogadał, to było zawsze bardzo miłe. Było sporo osób, ale nie jestem w stanie wymienić, kto jeszcze. Trzeba uważać, bo nie wiadomo, kiedy twój kelner będzie zbijał z tobą pionę na backstage'u. Mam haki, ale nie będę o tym mówił! Nie no, żartuję - wyjawił w rozmowie.
Zapytany o najbardziej "hardkorowe" wspomnienie z czasów pracy w gastronomii, opowiedział historię, która mogła zakończyć się tragicznie.
Wiktor Dyduła uratował życie
Praca w gastronomii to niestety nie tylko szansa na poznanie celebrytów. Zapytany o jakieś mocne wspomnienia z pracy w gastro, Wiktor Dyduła opowiedział historię sprzed lat. Wokaliście i jego kolegom ze zmiany udało się uratować zupełnie obcą dziewczynę.
- Była raz taka sytuacja... Pracowaliśmy na barze na plaży i była jakaś grupa, która bardzo zabalowała i jak my otwieraliśmy bar, to oni dopiero kończyli imprezę w stanie silnego upojenia. Była z nimi dziewczyna, z którą widać było, że jest już bardzo trudno. Była półprzytomna. My nie wiedzieliśmy wtedy na barze, czy ci faceci są z nią czy są przypadkowo spotkani, no i w pewnym momencie - nie wchodząc w szczegóły - jeden chłopak wziął ją na ręce i podsłuchaliśmy, że chce ją zabrać do pokoju. To było straszne, bo miałem wrażenie, że może stać się coś złego. Pamiętam, że poinformowaliśmy wtedy ochronę i chyba udało się ochronić tę dziewczynę - opowiedział w wywiadzie dla Eski.