Whitney Houston przeszła do legendy jako wybitna piosenkarka i... upadła gwiazda. Liczne traumy i dramaty osobiste przełożyły się na jej problemy natury psychicznej, choroby oraz uzależnienie od wszelkiej maści używek. Niezwykle utalentowana Whitney Houston mierzyła się z miażdżycą i chorobami serca, a także uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. W ostatnich latach życia nie przypominała już samej siebie, a tracić zaczęła nawet głos - swoją największą siłę.
Whitney Houston - tragiczna śmierć gwiazdy. Jak wyglądały ostatnie dni z jej życia?
Problemy Whitney Houston nie były spowodowane wyłącznie znajdowaniem się na świeczniku. Już w dzieciństwie piosenkarka doznała licznych krzywd, do których zaliczyć możemy molestowanie seksualne, prześladowanie przez równieśników i złe stosunki z matką. Whitney nie miała też szczęścia w miłości, a jej toksyczne małżeństwo z Bobbym Brownem tylko pogorszyło sprawę. Choć kochał ją cały świat, Whitney Houston nie potrafiła zaakceptować samej siebie. "Pocieszenie" odnalazła w używkach.
Szwagierka gwiazdy udzieliła przed laty szokującego wywiadu dla National Enquirer, w którym opowiedziała o ostatnich miesiącach życia Whitney Houston. Jej relacja wstrząsnęła fanami wokalistki.
Całymi dniami siedzi zamknięta w sypialni w kałużach moczu, paląc crack. Nie myje się, podczas transów narkotycznych sama się okalecza, a gdy trzeźwieje, mówi, że została zaatakowana przez diabła.
Uzależnienie Whitney znacząco odbiło się na jej zdrowiu i wyglądzie. Fryzura, którą pokazywała światu, była mieszanką resztek jej włosów oraz... doczepów. Wypadło jej aż 11 zębów, które zastąpiła protezą. Na przedramionach widoczne były ślady po igłach.
Whitney Houston - jak zginęła gwiazda?
Gdy Whitney rozstała się z Bobbym Brownem i udała się na odwyk, wydawać by się mogło, że wszystko zmierza w dobrą stronę. W piątek 10 lutego 2012 roku wokalistka udała się do The Beverly Hilton w Los Angeles, by nazajutrz wziąć udział imprezie Clive'a Davisa, która miała być wstępem do ceremonii wręczenia nagród Grammy. Świadkowie twierdzą, że Whitney Houston do późna imprezowała w barze, pijąc alkohol i zachowując się niezwykle głośno. Następnego ranka rozmawiała jeszcze z matką. W okolicach godziny 15:45 kuzynka Whitney znalazła ją nieprzytomną w wannie. O 15:55 czasu kalifornijskiego stwierdzono zgon - legenda muzyki nie żyła. Miała zaledwie 48 lat.
Choć początkowo zakładano przedawkowanie, rzecznik biura koronera stwierdził, że Whitney Houston zmarła wskutek przypadkowego utonięcia, lecz ciągłe zażywanie kokainy i problemy z sercem znacząco przyczyniły się do jej śmierci. Co ciekawe, przyjęcie Clive'a Davisa odbyło się zgodnie z planem, bowiem uznano, że tego właśnie chciałaby Whitney.