Spis treści
Wersow przeżyła dramat w szpitalu, o czym właśnie opowiedziała po raz pierwszy. Jedna z najpopularniejszych polskich influencerek odważyła się ujawnić nieznaną do tej pory historię, a to wszystko tuż po narodzinach wyczekiwanej córki. Okazuje się, że wspólnie z Frizem zrobili wszystko, by dopracować każdy nawet najmniejszy szczegół. Zarówno ten związany z urządzeniem pokoju dla Mai, jak i przede wszystkim samym porodem. Do szpitala Ujastek w Krakowie zabrali ze sobą nawet te rzeczy, które kompletnie nie były potrzebne. Woleli jednak wziąć za dużo niż za mało. Weronika Sowa nie leżała z innymi pacjentkami na sali. Wykupiła osobny, szpitalny apartament z pełnym wyposażeniem. Przestronne pomieszczenie wyglądało tak, jakby był to zwyczajny pokój hotelowy.
Friz i Wersow po raz pierwszy pokazali twarz córki. Przesłodka reakcja Karola Wiśniewskiego!
Wersow przeżyła dramat w szpitalu
Wersow z Frizem, a później z maleństwem przez trzy dni zamieszkali w szpitalnym pokoju o wielkości 25 m2. Mogli skorzystać z aneksu kuchennego, prysznica, kanapy, ale przede wszystkim przestronnego pomieszczenia. A dlaczego nie mogła leżeć z innymi pacjentkami? Wyjaśniła to, że poprzednim razem, gdy była w szpitalu przeżyła ogromny dramat. Było to tuż po operacji piersi w innym szpitalu. Influencerka opowiedziała, że leżąc z innymi pacjentkami w sali szpitalnej człowiek z człowiekiem się zbliża. Okazało się, że większość oddziału kojarzyła gwiazdę. Ta tuż po operacji była bardzo obolała i zdarzyła taka sytuacja, że jedna z kobiet zadzwoniła do swoich znajomych, by przyszli i zrobili sobie z Wersow zdjęcie. Gwiazda wtedy była w słabszej kondycji i ewidentnie nie miała ochoty na pozowanie do fotografii. Mimo to robiła sobie wspólne zdjęcia, ale czuła, że jej strefa komfortu była naruszana.
Dlatego też wybierając teraz miejsce do porodu sugerowali się, by mieć swoją przestrzeń i nikt im nie przeszkadzał. Chodziło tylko o to, żeby każdy szanował ich prywatność. I faktycznie w dniach porodu i po porodzie tak było. Friz, Wersow i Maja byli tylko dla siebie.
Listen on Spreaker.Nigdy wam o tym nie wspominałam. Jak byłam na operacji piersi i leżała na sali ze mną taka pani. Na tej sali się zbliżasz, widzisz te pielęgniarki i wiesz co się dzieje dookoła. Większość oddziału mnie kojarzyło. Powodowało to u mnie dyskomfort, bo z tego powodu, że jak wychodziłam cała obolała, to ta pani zadzwoniła do swoich znajomych, żeby mogli sobie zrobić zdjęcie. A to był jeden z tych momentów, kiedy słabiej się czułam. Wolałabym mieć kontakt, tylko z Karolem, a wtedy mimo wszystko robiłam sobie te zdjęcia, ale czułam, że ktoś narusza moją przestrzeń. Ledwo szłam do łazienki, tak się trochę odważyłam, a później ktoś to zaufanie nadwyrężył, więc teraz jak wybieraliśmy właśnie miejsce do porodu to głównie się sugerowaliśmy, żeby mieć swoją przestrzeń.