Program nieustannie dostarcza widzom przekrój emocji. Zarówno tych pozytywnych, jak i nieco bardziej negatywnych. Uczestnicy, wykończeni tygodniami poza domem, są coraz bardziej rozdrażnieni, rozproszeni i zdenerwowani. Wystarczy chwila, by wytrącić ich z równowagi. Nic dziwnego, że gdy dotarli do Tajwanu musieli trzymać nerwy na wodzy.
Pozostałe w grze pary musiały zmierzyć się z kulturą, która bardzo różni się od tej na Filipinach, gdzie toczyły się wcześniejsze odcinki. Podróż na Tajwan okazała się wyzwaniem szczególnie dla Agnieszki i Piotra Głowackich, którzy szybko zwrócili na siebie uwagę miejscowej policji.
Zobacz też: Widzowie "Azja Express" są wściekli. "Przemoc psychiczna i toksyczna relacja"
Piotr i Agnieszka Głowaccy aresztowani?!
To był niezwykle wymagający czas. Małżeństwo próbowało złapać stopa, by ruszyć w dalszą podróż. Wystarczyła chwila nieuwagi, by Agnieszka i Piotr naruszyli zasady ruchu drogowego, co nie uszło uwadze przechodniów. Ci postanowili zgłosić ich zachowanie na policję. Powód? Nie do końca chodziło o bezpieczeństwo, ale również ze względu na obowiązujący w Tajwanie system nagród. Obywatele, którzy zgłoszą wykroczenie, mogą liczyć na 10% zasądzonej potem grzywny.
Trzymajcie się lewej lub prawej strony drogi - prowadząca program Daria Ładocha ostrzegła uczestników.
Podkreśliła, że złamanie zasad może grozić poważnymi konsekwencjami, włącznie z przerwaniem zdjęć i cofnięciem pozwoleń na filmowanie. Atmosfera była napięta, a na twarzy Agnieszki pojawiły się łzy, gdy zaczęła błagać Piotra o pomoc, ponieważ inne pary już zdobyły transport.
Zobacz galerię: Dzieci Piotra i Agnieszki Głowackich. To za nimi tęsknili najbardziej podczas "Azja Express"