Spis treści
- Testament mój - Juliusz Słowacki: najważniejsze informacje
- Testament mój - Juliusz Słowacki: streszczenie
- Testament mój - Juliusz Słowacki: podsumowanie
Testament to ostatnia wola zmarłej osoby. Zazwyczaj dokonuje się w nim podziału majątku osobistego między spadkobierców. Wiersz Juliusza Słowackiego „Testament mój” to osobliwy sposób na przekazanie światu swojej ostatniej woli. Utwór ma formę poetyckiego testamentu, czyli takiego, który jest dziełem literackim, ale nie ma znaczenia prawnego. Słowacki dokonał w nim podsumowania swoich osiągnięć zarówno w życiu artystycznym, jak i prywatnym. To bardzo ciekawa lektura, dzięki której poznasz bliżej jednego z najwybitniejszych polskich poetów.
Przeczytaj albo posłuchaj naszego opracowania do końca, a dowiesz się, z czego Juliusz Słowacki był dumny, a co wolałby poprawić w swoim życiu. Dowiesz się również, jakie wyrażał nadzieje i co pozostawił w spadku swoim przyjaciołom – może to być dla ciebie zadziwiająca informacja. Poznasz także znany topos literacki ojczyzny okrętu oraz dowiesz się więcej o relacji Słowackiego z jego matką.
Testament mój - Juliusz Słowacki: najważniejsze informacje
„Testament mój” to wiersz należący do liryki bezpośredniej, czyli takiej, w której podmiot liryczny zwraca się bezpośrednio do odbiorcy. W tym przypadku odbiorca jest zbiorowy – to grupa przyjaciół, osób bliskich oraz czytelników twórczości Juliusza Słowackiego. O tym, że podmiotu lirycznego nie należy utożsamiać z autorem wiersza, zapewne doskonale wiesz. Istnieją jednak wyjątki, jednym z nich jest liryk „Testament mój”. To utwór autotematyczny, czyli o życiu poety. Odwołania biograficzne pozwalają na utożsamianie podmiotu mówiącego z Juliuszem Słowackim.
Wiersz „Testament mój” został napisany na przełomie lat tysiąc osiemset trzydzieści dziewięć – tysiąc osiemset czterdzieści, czyli na około dziewięć lat przed śmiercią poety. Utwór ma formę lirycznego, poetyckiego testamentu. Słowacki poddaje w nim ocenie swoje dotychczasowe życie oraz swoją twórczość, a także pozostawia przesłanie dla najbliższych i przedstawia im swoją ostatnią wolę. Pomimo smutnego nastroju, wszak życie Słowackiego nie było usłane różami, w wierszu panuje pełna akceptacja losu oraz minionych zdarzeń. Takie podejście do życia jest wyrazem dojrzałości.
Testament mój - Juliusz Słowacki: streszczenie
„Testament mój” rozpoczyna się od pożegnania z osobami, do których wiersz ten został skierowany. W pierwszym wersie słowami: „Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami” podmiot liryczny mówi o ludzkim doświadczeniu egzystencji. Następnie wyznaje, że osoby szlachetne nie były mu nigdy obojętne. Pomimo nawiązanych przyjaźni, w godzinie swojej śmierci musi odejść w cień razem z duchami, porzucając na ziemi wszystko, co doczesne, łącznie z bliskimi osobami. Jest smutny z tego powodu, choć sam się temu dziwi, ponieważ na ziemi wcale nie spotkało go szczęście. Nie zaznał dobrego zdrowia, wielkiej poetyckiej sławy, o której marzył, a także odwzajemnionej miłości, której owocem mogłoby być potomstwo. Dlatego też umiera, nie pozostawiając po sobie żadnego dziedzica – ani dla swojej lutni, będącej symbolem poetyckiego talentu, ani dla swojego nazwiska. W związku z tym podmiot czuje, że pamięć po nim szybko zniknie. Słowa: „Imię moje tak przeszło, jako błyskawica,/ I będzie, jak dźwięk pusty, trwać przez pokolenia” wskazują na ulotność wszystkiego, co materialne. Sława poetycka oraz pamięć o poecie szybko przeminą. Błyskawica jest symbolem krótkości życia. Obraz ten został wykorzystany już wcześniej przez barokowego poetę Daniela Naborowskiego w wierszu „Krótkość żywota”. Z kolei trwający przez pokolenia „dźwięk pusty” symbolizuje ulotną pamięć ludzi, którzy szybko zapominają o zmarłych artystach, a także przyjaciołach. Jedynie najbliższe osoby, między innymi właśnie dzieci, są w stanie przedłużyć pamięć o poecie i człowieku. Artysta, który nie ma potomstwa, może liczyć na to, że kolejne pokolenia będą pamiętały jego dzieła, jednak nie będą wspominać poety jako człowieka. W związku z tym podmiot mówiący w wierszu prosi przyjaciół, aby zachowali o nim wierną pamięć i przekazywali prawdę o jego życiu. O tym, że swoje młode lata poświęcił dla ojczyzny i że pozostał jej wierny do samego końca, a nawet razem z nią umarł – jest to śmierć duchowa, w sensie przenośnym. Wierność ojczyźnie została opisana w wierszu za pomocą literackiego toposu ojczyzny okrętu: „A póki okręt walczył – siedziałem na maszcie,/ A gdy tonął – z okrętem poszedłem pod wodę”. Jest to topos znany w literaturze od czasów antycznych, występował między innymi w wierszach Horacego. W literaturze polskiej upowszechniony został w „Kazaniach sejmowych” Piotra Skargi, renesansowego twórcy, który ukazywał Polskę jako tonący okręt, przewidując nadchodzące rozbiory. Obraz ten Skarga zawarł w „Kazaniu o miłości ku ojczyźnie i o pierwszej chorobie Rzeczypospolitej, która jest z nieżyczliwości ku ojczyźnie”. Słowa Juliusza Słowackiego nawiązują do wizji Skargi, ponieważ pokazują okręt, który już utonął, a wraz z nim poszli na dno ludzie, którzy kochali ojczyznę, między innymi Słowacki. Warto wiedzieć, że poeta z powodu słabego zdrowia nie mógł w roku tysiąc osiemset trzydziestym czynnie walczyć w powstaniu listopadowym, czyli jednym z największych polskich zrywów narodowych. Służył natomiast ojczyźnie swoim intelektem – pracował w powstańczym Biurze Dyplomatycznym, działającym pod przywództwem księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, kierującego powstaniem. W marcu tysiąc osiemset trzydziestego pierwszego roku został wysłany z misją dyplomatyczną dostarczenia korespondencji do polskich instytucji zarządczych na emigracji w Paryżu i Londynie. Nie dane mu już było wrócić do kraju. Od czasu wyjazdu do końca życia przebywał na emigracji. Podróżując w różne zakątki świata, zwiedził między innymi starożytne cywilizacje.
Poeta wierzy, że potomni docenią poświęcenie dla ratowania kraju – zarówno jego osobiste, jak i jego przodków. Słowacki pochodził z rodziny o patriotycznych tradycjach. Wspominając o swojej przeszłości, mówi o tym, że płaszcz na jego duchu nie był wyżebrany, lecz uświetniony czynami jego poprzedników. Słowa te wskazują na szlachectwo duchowe, które ma się przejawiać w pielęgnowaniu tradycji patriotycznych w rodzinie i przekazywaniu z pokolenia na pokolenie posłannictwa dbania o interesy kraju, a nie tylko swoje własne. Jest to postawa przeciwna do tradycji sarmackiej, która zwalniała szlachtę z obowiązków narodowych. Czy pamiętasz, czym był sarmatyzm? To ideologia, która narodziła się pod koniec szesnastego wieku, czyli pod koniec renesansu i kontynuowana była w baroku. Popularna była aż do drugiej połowy osiemnastego wieku, czyli do czasów oświecenia. Jej podstawą była legenda, że protoplastą polskiej szlachty jest starożytny i bardzo waleczny ród Sarmatów. Przekonanie to skutkowało postawami ksenofobicznymi, czyli niechęcią do innych narodów, a także poczuciem wyższości względem pozostałych warstw społecznych. Dlatego polska szlachta bardzo niechętnie uczestniczyła w walkach obronnych, równie niechętnie wspierała je finansowo. Za swój największy obowiązek uważała utrzymanie własnego majątku ziemskiego. Gnuśność szlachty i jej wycofanie się z życia politycznego to ważne przyczyny utraty przez Polskę niepodległości w osiemnastym wieku. Słowacki był przeciwnikiem i krytykiem tradycji sarmackiej. Swoim poglądom dał wyraz między innymi w wierszu „Grób Agamemnona”. Poeta sam wywodził się ze szlacheckiego rodu, herbu Leliwa, jednak jego rodzina sumiennie spełniła narodowe powinności. Jest to dla Słowackiego powód do dumy.
Biorąc pod uwagę swój zły stan zdrowia – towarzyszyły mu problemy z płucami, Słowacki przeczuwał, że umrze przed swoją ukochaną matką, Salomeą Słowacką. Dlatego w swoim poetyckim testamencie zobowiązuje przyjaciół, aby ją pocieszyli. Odwołuje się do starożytnej praktyki mumifikacji zwłok, dzięki czemu – zgodnie z wierzeniami staroegipskimi – zmarły żył wiecznie w świecie umarłych. Poeta prosi przyjaciół, aby spalili po śmierci spalili jego serce w aloesie, czyli leczniczej roślinie służącej do balsamowania zwłok, i oddali popioły jego matce. Podmiot mówiący stwierdza: „Tak się matkom wypłaca świat, gdy proch odniesie...”. Poeta odnosi się w ten sposób do zwyczajów starożytnych. Świadczy to również o doskonałym zrozumieniu bólu matki, która traci swoje dziecko. Poeta wie, że – niezależnie od wieku dziecka – stanie nad jego grobem jest dla rodziców zawsze ogromnym ciosem, ponieważ śmierć potomstwa przed rodzicami jest nienaturalnym porządkiem. Prośbę podmiotu o spalenie swego serca należy rozumieć przenośnie jako metaforę pocieszenia matki, przebywającej w Krzemieńcu, czyli rodzinnym mieście poety, podczas gdy on był emigrantem i nie mógł powrócić do kraju nawet na chwilę. Po upadku powstania listopadowego w roku tysiąc osiemset trzydziestym pierwszym jego uczestników i współpracowników karano śmiercią. Dlatego tak wielu artystów zaangażowanych w ten zryw wolnościowy przebywało na emigracji, głównie w Paryżu. Przeczucie Słowackiego, że umrze przed ukochaną matką, było słuszne – zmarł trzeciego kwietnia tysiąc osiemset czterdziestego dziewiątego roku w Paryżu. Wyprzedził więc matkę w drodze do nieba o sześć lat. Więź Słowackiego z matką była bardzo silna, o czym świadczy ich korespondencja. Śmierć ukochanego syna bez wątpienia była dla Salomei Słowackiej ogromnym ciosem.
W następnej zwrotce poeta zapowiada swoje pośmiertne spotkanie z przyjaciółmi, odwołując się do wierzeń ludowych opisanych między innymi przez Adama Mickiewicza w „Dziadach”. Poleca swoim bliskim, aby usiedli przy pucharze i zapili jego pogrzeb oraz własną biedę. Obiecuje jednocześnie, że ukaże się im, jeśli będzie duchem. Nie zjawi się natomiast, jeśli Bóg da mu łaskę zbawienia. Jest to odwołanie do legendy o Żydzie wiecznym tułaczu, Ahaswerusie, który znieważył Jezusa idącego na Golgotę. Za ten czyn Żyd został ukarany wieczną tułaczką po świecie i nie mógł umrzeć aż do czasu powtórnego przyjścia Jezusa na świat w dniu sądu ostatecznego. Legenda o Ahaswerusie cieszyła się dużym zainteresowaniem w okresie romantyzmu. Wątek ten poruszył również Adam Mickiewicz w „Prelekcjach paryskich”. Słowacki wierzy, że jeśli po śmierci zostanie zbawiony, duch jego nie będzie miał dostępu do świata żywych. Przebywanie w towarzystwie osób żyjących traktowane było w wierzeniach ludowych jako kara. Dlatego na obrzędzie dziadów, odprawianych w dziewiętnastym wieku między innymi na wsiach litewskich i pruskich, zjawiały się tylko dusze, którym zabrakło czegoś do zbawienia. Osobom pozostającym, rodakom, podmiot liryczny poleca nie tracić nadziei i wytrwale walczyć o wyzwolenie narodu spod panowania zaborców. Poeta uważa, że pomimo klęski powstania listopadowego kolejne pokolenia nie powinny tracić zapału do walki. Aby tak się stało, potrzebny jest „kaganiec oświaty”, czyli edukacja młodych i rozbudzanie w nich miłości do ojczyzny, która zniknęła z mapy świata w wyniku agresywnej polityki państw ościennych. Podmiot wspomina także, że nie należy żałować zdrowia i życia w walkach o niepodległość. Mówi o tym, aby jego przyjaciele w razie potrzeby szli na śmierć po kolei - tu cytat: „jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec”. Szaniec to polowe umocnienie wyznaczające linię walk. Jest to najważniejsza część poetyckiego testamentu Słowackiego. Poeta nie tylko zachęca w nim do walki o ojczyznę, lecz także wyraża nadzieję, że odzyskanie niepodległości jest możliwe. Po klęsce powstania listopadowego ponowne budzenie w rodakach nadziei było bardzo istotne. Naród polski nie miał już siły walczyć – powstanie zostało bardzo krwawo stłumione przez zaborców, inteligencja udała się na emigrację, nie miał więc kto zarządzać ruchami wolnościowymi. W społeczeństwie brakowało mężczyzn, ponieważ wielu z nich zginęło podczas walk. Głos otuchy w takich realiach był bardzo cenny. Juliusz Słowacki do walki wzywał między innymi w wierszu „Grób Agamemnona”, z kolei w liryku „W pamiętniku Zofii Bobrówny” wyraził nadzieję, że młode pokolenie doczeka odrodzenia ojczyzny. W poetyckim testamencie również widoczna jest ta nadzieja.
Zostawiając to trudne posłannictwo swoim rodakom, poeta mówi o swoim pośmiertnym przeznaczeniu. Rozlicza się z życiem, przyznając, że jego „serce dumne” mogła pokochać mała drużba, czyli grupa przyjaciół. Ich też zostawia w żalu i ma nadzieję, że zaświadczą, iż jego życie było twardą, bożą służbą, pełnioną ze spokojem i w pokorze. Widocznym tego znakiem jest „niepłakana trumna” będąca symbolem braku bliskich osób, rodziny oraz potomstwa, które by szczerze opłakało śmierć ojca. Życie Słowackiego było zbyt krótkie i zbyt mocno wypełnione obowiązkami wobec ojczyzny i sztuki, dlatego też nie znalazło się w nim miejsce na założenie własnej rodziny. W poetyckim testamencie poeta przyjmuje ten fakt ze spokojem, akceptując wszystkie wydarzenia, które miały miejsce w jego doczesnej egzystencji. Smutek towarzyszący jego wyznaniom, związany jest raczej z poczuciem upływającego czasu, którego poecie niewiele już pozostało. Niektórzy interpretatorzy wiersza Słowackiego doszukują się w tych słowach również żalu z powodu niedocenienia poety za życia przez krytykę literacką oraz czytelników, w przeciwieństwie do twórczości Adama Mickiewicza. Poeci rywalizowali ze sobą o miano wieszcza narodu polskiego. Utalentowany Słowacki chciał dorównać starszemu od siebie Mickiewiczowi, uwielbianemu przez polskich czytelników. Za życia, pomimo dużego talentu, nie udało mu się tego osiągnąć. Słowa rozpoczynające przedostatnią zwrotkę: „Kto drugi tak bez świata oklasków się zgodzi/ iIść...” mogą świadczyć o żalu z tego powodu. Podmiot wyznaje jednocześnie, że czuł obojętność wobec świata. Nie udało mu się zdobyć pozycji przewodnika narodu, stał się natomiast „sternikiem duchami napełnionej łodzi” i niczym duch cicho odleci do krainy umarłych. Tym, co po nim zostanie, jest „siła fatalna”, która za życia poecie na nic się nie zdała, jednak po jego śmierci będzie oddziaływała na pozostałych przy życiu przyjaciół i czytelników, aż przerobi zjadaczy chleba w aniołów, czyli da im siłę do działania. Siła, o której wspomina Słowacki, to jego twórczość, będąca źródłem nadziei i budząca do walki o ojczyznę. Określenie „fatalna” odnosi się do fatum i wskazuje na nieuchronność przeznaczenia. To również wyraz nadziei poety na odzyskanie przez Polskę niepodległości.
O wysokim poziomie artystycznym wiersza „Testament mój” świadczy fakt, że został napisany trzynastozgłoskowcem o układzie rymów ab-ab. W polskiej tradycji wersyfikacyjnej trzynastozgłoskowiec jest charakterystyczny dla kunsztownych wierszy, napisanych z dbałością o formę. Do literatury wprowadził go Jan Kochanowski, z tego też powodu mówi się, że jest on ojcem chrzestnym języka polskiego.
Testament mój - Juliusz Słowacki: podsumowanie
Utwór „Testament mój” Juliusza Słowackiego to poetyckie podsumowanie życia poety. Zawiera posłannictwo dla żyjących przyjaciół oraz przyszłych pokoleń, którego najważniejsza część to zachęta do walki o niepodległość ojczyzny. W wierszu został zawarty topos ojczyzny okrętu znany w polskiej literaturze. Czy pamiętasz, czym jest topos? To spetryfikowany motyw, czyli utrwalony w tradycji literackiej wątek, najczęściej zaczerpnięty z literatury antycznej, zawsze realizowany w ten sam sposób.
Wiersz „Testament mój” to także źródło motywów literackich, które możesz wykorzystać w wielu różnych pracach. Są to:
- motyw testamentu literackiego,
- potomstwa,
- matki,
- walki o ojczyznę,
- sławy poetyckiej,
- śmierci,
- przyjaźni,
- mumifikacji zwłok,
- nadziei.
Poeta użył również symboli, które uatrakcyjniają treść jego testamentu. Są to:
- Lutnia – symbol talentu poetyckiego, charakterystyczny dla twórczości Juliusza Słowackiego.
- Błyskawica – symbol krótkości życia.
- Dźwięk pusty – symbol ulotności pamięci ludzkiej.
„Testament mój” Juliusza Słowackiego stał się inspiracją dla późniejszych utworów literackich. Tytuł książki Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec” pochodzi właśnie z tego utworu. Ponadto wiersz nawiązuje do tradycji poezji tyrtejskiej, czyli zagrzewającej do czynu zbrojnego o wolność ojczyzny.
Lutnia jako symbol talentu poetyckiego pojawia się także w „Trenach” Jana Kochanowskiego, renesansowego poety opłakującego śmierć swojej ukochanej córki Urszulki.