Oskar Cyms wyznał prawdę o swoim udziale w "TTBZ". Zaskoczenie to mało powiedziane! Piosenkarz, który może się już pochwalić nie tylko radiowymi hitami, ale i debiutancką płytą, odwiedził niedawno eskowe studio, by opowiedzieć o swoich planach na przyszłość. Jako że rok 2023 dobiega końca, podsumowaliśmy z Oskarem, co udało mu się osiągnąć przez ostatnich dwanaście miesięcy. Bez wątpienia momentem, który odmienił życie artysty, pozwalając mu wypłynąć na szersze wody show-biznesu, okazał się udział w 18. edycji show "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Cyms zdeklasował konkurencję, pokonując między innymi Krzysztofa Ibisza i Natalię Janoszek. Jak wyznał po czasie, początkowo nie wierzył, że w ogóle uda mu się wystąpić w formacie. Oskar musiał przejść casting, który, jak zdradził, poszedł mu tragicznie. Nawet managerowie nie próbowali go przekonywać, że było dobrze.
Oskar Cyms o "TTBZ"
Oskar szybko okazał się objawieniem programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Jak jednak wyznał podczas rozmowy z ESKA.pl, początkowo ani on, ani ludzie z jego otoczenia nie wierzyli, że w ogóle dostanie taką szansę.
Może na tamten okres byłem zbyt nieodkryty względem elastyczności? Nie wiem, czy każdy ma casting do tego programu, nie rozmawiałem o tym z żadnym z uczestników. Dostałem listę chyba 20 numerów i miałem wybrać 4, które zaprezentuję przed kamerą. Gdy przyjechałem, okazało się, że to była tylko taka lista, z której mogłem korzystać, ale nie musiałem. Było ciężko, ale wybrałem Piotra Kupichę, Tinę Turner, która wyszła mi koszmarnie, Bee Geesów i kogoś jeszcze. W każdym razie ten casting, mam wrażenie, poszedł mi tragicznie. Nawet Dawid, mój menago, który był ze mną, powiedział: "No, Oskar, kurczę, górnolotnie to nie było". Nigdy wcześniej nie byłem na żadnym castingu. Jakiś czas później dostałem telefon, że jesteśmy w programie i miałem: "Jak? Co? Przecież ten casting to była jakaś beznadzieja" - wyznał.
Udział w "TTBZ" sporo nauczył Oskara i przekonał go o własnym talencie. Całą rozmowę z artystą znajdziecie powyżej.