Tak było kiedyś

Tak wyglądały Święta Bożego Narodzenia w PRL. To był zupełnie inny świat [ZDJĘCIA]

2024-12-16 16:11

Święta Bożego Narodzenia w czasach PRL-u obchodzono z poszanowaniem tradycji, mimo ograniczeń narzucanych przez władze i trudnych warunków gospodarczych, które panowały w tamtym okresie. Każdy, kto żył w tamtych czasach, doskonale pamięta, że był to zupełnie inny świat, w którym karp pływał w wannie, a rarytasem w każdym domu były cytrusy i szynka konserwowa w puszce.

Choć komunistyczne władze Polski Ludowej próbowały ograniczać wpływ Kościoła katolickiego i religijnego charakteru świąt, a zamiast Bożego Narodzenia, promowano świecką postać "Gwiazdki", to w polskich domach nadal z pieczołowitością kultywowano tradycje świąteczne, także te, które miały związek z religią katolicką, jak pasterka czy wspólne kolędowanie, choć władza nakazywała zamiast kolęd śpiewanie "Międzynarodówki". Przygotowania do świąt w okresie PRL-u zaczynały się już na kilka tygodni przed 24 grudnia. Tradycją świąteczną było wysyłanie kartek, na których widniał napis "Wesołych Świąt", jednak nigdzie nie wspominano o tym, że są to Święta Bożego Narodzenia. Trudna sytuacja gospodarcza sprawiała, że wiele towarów było trudno dostępnych, a kartki na żywność pozwalały jedynie na zakup podstawowych produktów, w dodatku w ograniczonej ilości. Dlatego podczas świąt każdy marzył o tym, aby kupić mandarynki, pomarańcze czy szynkę konserwową w puszce firmy "Krakus", a zdobycie solidnego kawałka mięsa było w zasadzie największym świętem. Z tego też powodu przed sklepami ustawiały się długie kolejki, w których stano od wczesnych godzin porannych. Niestety, jedynie nieliczni mieli tyle szczęścia, aby nabyć wymarzone "dobra luksusowe". Niektórzy musieli obejść się smakiem lub wracali do kolejki w kolejnych dniach. Z tego też powodu mieszkający w miastach decydowali się na "szukanie znajomości" na wsi, aby móc kupić mięso (w zdecydowanie wyższej cenie niż w sklepach) od zaprzyjaźnionych rolników.

Zobacz także: Quiz. Święta w PRL-u. Jeśli nie żyłeś w tamtych czasach, nie masz szans! Uwaga na ostatnie pytanie

Święta w PRL. Karp w wannie, pomarańcze w sklepach. Historia z Koprem

Choinka w PRL-u - "zgrabna i wiecznie zielona z tworzywa sztucznego"

Oprócz tradycyjnych sklepów w czasach PRL-u niemalże wszyscy robili sprawunki na bazarkach. Tam również zaopatrywano się w żywe choinki, które po przyniesieniu do domu przyozdabiało się własnoręcznie wykonanymi ozdobami, np. z papieru, bibuły czy słomy. Bombki były luksusem i wykonywane były zazwyczaj w jednym wzorze w Wytwórni Wyrobów Szklanych w Chorzowie, stąd niemalże każda choinka w PRL-u wyglądała niemalże identycznie. Nie mogło zabraknąć długich, twardych cukierków, które zawinięte były w kolorowe papierki. Nie były one zbyt smaczne, dlatego niejednokrotnie po rozebraniu choinki zostawiano je na kolejny rok. Co ciekawe, w 1970 roku pojawiła się nowość - choinka wykonana z tworzywa sztucznego. Umieszczane wcześniej na choince świeczki zamieniono wtedy na lampki elektryczne, które z wyglądu przypominały prawdziwe świece. Lampki na gałązkach mocowano za pomocą klipsów. Nie mogło zabraknąć łańcuchów wykonanych z kolorowego papieru, które dzieci robiły w szkołach na zajęciach z prac technicznych, a także anielskich włosów.

Wigilia w czasach PRL-u

Choć, jak wspominaliśmy wcześniej, dostępność towarów na sklepowych półkach była znacznie ograniczona, to gospodynie dokładały wszelkich starań, aby na stole wigilijnym tradycyjnie znalazło się dwanaście potraw. Znanym każdemu obrazkiem był pływający w wannie żywy karp, którego kupowało się na bazarach i zabijało w dniu wigilii. Na świątecznych stołach królowały ryby, jak karp w galarecie, czy śledzie, które koniecznie należało zaserwować na talerzach w kształcie ryby projektu Sylwestra Drosta. Oprócz ryb na wigilijnym stole nie mogło zabraknąć kapusty, grochu, a także kompotu z suszu.

Święta w PRL-u były czasem solidarności

Choć komunistyczne władze PRL-u chciały nadać Świętom Bożemu Narodzeniu jak najbardziej świecki charakter, to Polacy zachowali głęboki szacunek dla tradycji Bożego Narodzenia, czyniąc z nich nie tylko czas rodzinnych spotkań, ale także sposób na podtrzymywanie tożsamości narodowej i religijnej. W tych trudnych czasach można było liczyć na sąsiedzką solidarność. Na wigilię zapraszano sąsiadów, którzy przynosili jedzenie, a po wieczerzy wigilijnej wspólnie śpiewano kolędy czy udawano się na pasterkę. W czasach PRL-u odwiedzało się także sąsiadów i wspólnie oglądało telewizję na popularnych wówczas czarno-białych odbiornikach radzieckiej firmy Rubin. W PRL-u zupełnie inaczej podchodzono do kwestii prezentów. W tym okresie można było liczyć raczej na drobne upominki, jak wspomniane cytrusy, czy słodycze z wyrobu czekoladopodobnego, a także rzeczy praktyczne, jak nowe rękawiczki czy ciepła czapka i szalik.

Choć okres PRL-u kojarzy się nam z szarością i wiecznym deficytem towarów, to wiele osób, które żyły w tamtych czasach nadal wspomina je z nostalgią.

Koniecznie zajrzyjcie do naszej galerii i zobaczcie, jak wyglądały święta za komuny!