Od chwili swojego scenicznego debiutu Doda chciała dawać swoim fanom to, co prezentują największe zagraniczne gwiazdy, czyli show pełne wokalu, choreografii i efektów specjalnych. Brak doceniania i zwyczajnie funduszy na realizowanie swoich kolejnych wizji doprowadził artystkę na skraj wypalenia, a w efekcie do zawieszenia działalności artystycznej. Po kilkunastu latach koncertowania dzień w dzień i przejechania Polski wzdłuż i wszerz Doda powiedziała „dość”. Na scenę powróciła dopiero po trzech latach, przy pomocy telewizji Polsat, która umożliwiła jej stworzenie wyśnionego, wymarzonego „Dream Show”. Po serii pięciu koncertów w warszawskim studiu nagraniowym piosenkarka wyruszyła w mini-trasę po Polsce. „Aquaria Tour” w wersji arenowej to zupełnie inne doświadczenie na żywo.
W ramach „Aquaria Tour” Doda zagrała w Krakowie, w Łodzi i w Gdańsku, gdzie odbył się wielki finał.
Aquaria zakończy swoją trasę nad morzem jak na prawdziwą syrenę przystało - zachwycała się na Instagramie.
Doda zagrała ostatni koncert
Mimo że widziałem show w Warszawie, skuszony wizją zobaczenia go na żywo w towarzystwie kilkunastu tysięcy fanów artystki, wybrałem się do Trójmiasta, by wspólnie pożegnać ten bez wątpienia piękny dla Dody etap. Mało która gwiazda rodzimej sceny muzycznej może pochwalić się zapełnionymi arenami po 20 latach kariery. Szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, iż przez 3/4 tego okresu jej muzyka nie była promowana na szeroką skalę, jak twórczość jej koleżanek. Wydając w 2022 roku album „Aquaria”, Doda rozpoczęła najlepszy pod względem komercyjnym czas w swojej karierze. Płyta pokryła się podwójną platyną, a publiczność doskonale przyjęła pochodzące z niej piosenki, nawet te niebędące singlami. Doda postawiła sobie za cel promowanie nowej twórczości i śladem zagranicznych gwiazd, wyruszyła w tournée poświęcone konkretnemu wydawnictwu, a nie będące kolejnym odgrzewanym kotletem widowisko pod szyldem „THE BEST OF”. W koncertowej setliście pojawiły się oczywiście single z „Aquarii” (m.in. „Fake Love, „Zatańczę z aniołami” czy „Melodia ta”), ale i wszystkie pozostałe numery z wersji standardowej oraz kilka („Nie żałuję”, „Mama” oraz „Nie otwieram oczu” jako przerywnik) z wydanej w 2023 roku reedycji.
Nie mam zamiaru monetyzować mojego 20-lecia, jeździć i udawać nie wiadomo co. Zamykam ten rozdział ostatecznie, definitywnie, wszystko nowe będzie nowe - po wakacjach, z nową płytą - mówiła nam w 2022 roku, jeszcze przed wydaniem krążka.
To samo, ale w innych słowach, powiedziała w Gdańsku, żegnając się ze sceną. Artystka zapewniła, że za każdym razem, gdy wyruszała w trasę, zależało jej na tym, by dać swoim fanom show, na jakie zasługują. Motywacją nigdy nie była chęć zysku. Doda niejednokrotnie mówiła o tym, że dokładała do swoich koncertów. Na tym etapie zmonetyzowanie projektu, jakim jest „Aquaria Tour”, byłoby łatwe. Doda jednak mówi „nie” półśrodkom.
Doda spełniła swoje marzenia
Widowisko, choć poza kilkoma dodatkowymi efektami (głównie szalejące ognie) i starymi piosenkami w wersjach akustycznych nie odbiega mocno od tego, które można było zobaczyć w Warszawie, w wersji arenowej prezentuje się jeszcze lepiej. „Aquaria Tour” to praca zespołowa, co artystka podkreśla na każdym kroku. Niesamowite wrażenie na żywo robią przygotowane przez Magdę Brdey choreografie, stworzone przez Michała Pańszczyka wizualizacje czy pokaz polskich drag queens. Najjaśniejszą gwiazdą przedsięwzięcia jest jednak oczywiście Doda, która wbrew temu, co zarzucił jej niedawno pewien celebryta, dba o kontakt z publicznością, brzmi świetnie i ewidentnie cieszy się z możliwości zaprezentowania swoich wizji na scenie, za co fani nagrodzili ją nie tylko gromkimi brawami, ale i… wiadrem majonezu. Kieleckiego, gdyby ktoś się zastanawiał.
Nie zabrakło niespodzianek. Na scenie pojawiła się zapowiadana przez organizatorów w mediach społecznościowych Lanberry, która zamiast zaśpiewać z Dodą, jak w Warszawie, akustyczną wersję singla „Don’t Wanna Hide”, wykonała z nią ponadczasowy hit „Dżaga”. Chyba nie trzeba pisać, z jaką reakcją publiczności spotkał się ten pomysł. Fani równie entuzjastycznie przyjęli akustyczne wersje „Szansy” i „Nie daj się”.
Zakończenie „Aquaria Tour” to bez wątpienia koniec pewnej epoki. Doda zaapelowała jednak, żeby ostatniego koncertu z trasy nie utożsamiać z końcem jej muzycznej ery. Artystka planuje wydanie jako singiel piosenki „Nie żałuję”, będącej efektem jej współpracy ze Smolastym, z którym nagrała już wielki hit „Nim zajdzie słońce”. Poprosiła też, by nie czuć żalu, bo właśnie tak wyobrażała sobie wygaszanie swojej kariery muzycznej - realizując szalone wizje na oczach tysięcy fanów, na pełnym "rozpie*dolu". Zwieńczone show w Gdańsku „Dream Show” to wielki triumf ikony polskiej sceny muzycznej. Ta mała dziewczynka z Ciechanowa oglądająca z wypiekami na twarzy teledyski Britney Spears i snująca wizje własnych koncertów z pewnością jest z niej dumna.