Majka Jeżowska i jej syn Wojtek zachwycili na parkiecie "Tańca z gwiazdami" do piosenki "A ja wolę moją mamę", którą wokalistka nagrała właśnie z myślą o swojej pociesze. Utwór zapoczątkował serię kawałków skierowanych do najmłodszych, a te zapewniły piosenkarce tytuł królowej dziecięcych przebojów, co w pewnym momencie zaczęło ją męczyć.
To nie pozwalało mi istnieć w innej przestrzeni medialnej. Jak tylko miałam propozycje jakieś, żeby wystąpić na festiwalu w Sopocie czy Opolu, słyszałam: "A, Majka to dla dzieci", gdzie ja już dawno nie pisałam piosenek dla dzieci. To był taki moment, że mówiłam: "No dobra, muszę z tym skończyć, nie chcę w ogóle już grać koncertów dla dzieci", ale robię to cały czas. To był taki moment, że musiałam coś zrobić, żeby zacząć śpiewać inne piosenki i to się w tej chwili dzieje - powiedziała ESKA.pl.
Działająca na rynku od ponad czterech dekad artystka nie ukrywa jednak, że jej relacje z synem, choć dziś są bardzo dobre, nie zawsze takie były. W materiale wyświetlonym przed ich tańcem Jeżowska ze szczerością przyznała, że syn miał do niej pretensje po tym, jak "wybrała karierę zamiast rodziny". Co ciekawe - Wojtek Jeżowski nie mówił też do niej "mamo".
Majka Jeżowska o synu. Mówił do niej po imieniu!
Artystka przyznała, że choć nie było jej zawsze przy Wojtku, to nigdy nie brakowało mu miłości. To pozwalało jej na spokojne prowadzenie kariery muzycznej.
Wtedy, kiedy on był mały, to rzeczywiście był szczyt mojej kariery takiej koncertowej. Ja potrafiłam w latach 90. grać po 300 koncertów rocznie, no i wtedy wiadomo - mamusia była nieobecna, ale zawsze miałam wsparcie mojej rodziny, więc Wojtek zawsze był kochany. To jest coś, czego nie można powiedzieć, że dziecko było pozbawione miłości, bo to jest najważniejsze. Myślę, że to ocaliło nasze relacje i spowodowało, że on nigdy nie zboczył z takiej wybranej przez siebie drogi. Nigdy nie miałam z nim problemów z nauką w szkole, nie byłam ani razu wezwana do szkoły, że się opuścił lub coś zrobił. Miałam święty spokój i zawsze mu byłam za to wdzięczna, że ja mogłam spokojnie pracować i wiedziałam, że on nie zboczy z tej fajnej drogi - opowiedziała.
Gwiazda przyznała, że syn mówił do niej po imieniu.
On zawsze mi mówił "Majka", bo on mi nie mówił "mamo", tylko "Majka", to takie amerykańskie było. Miał 12 lat i tak mu zostało, chociaż teraz jedyne, co mówi, to "matka". "Matka, nie stresuj się, będzie dobrze" - to z dzisiaj. To jest bardzo teraz takie wyluzowane - dodała przed kamerami.