Doda i Smolasty zawojowali polski rynek muzyczny we wrześniu ubiegłego roku, wydając wspólny utwór "Nim zajdzie słońce". Piosenka, o której wokalistka mówi, że jest "Dumką na dwa serca" tej dekady, odniosła ogromny sukces, a nakręcony do niej teledysk wygenerował już ponad 80 milionów odsłon. Artyści mieli okazję zaprezentować go na żywo m.in. na PGE Narodowym czy podczas Fryderyków, a teraz przyszedł czas na legendarną Operę Leśną w Sopocie. Doda i Smolasty są uczestnikami plebiscytu "radiowy przebój roku" Polsat Hit Festiwal 2024. Nie jest tajemnicą, że piosenkarka chciała zaszaleć z aranżem doskonale znanego polskiej publiczności numeru, dodając nieco kubańskich rytmów, jednak Smolasty się na to nie zgodził. Gdy duet gościł w studiu ESKA.pl w związku z premierą najnowszego singla "Nie żałuję", zapytaliśmy, co jest powodem. Norbert otwarcie przyznał, że jeśli chodzi o muzykę, prezentuje konserwatywne poglądy.
Doda pokłóciła się ze Smolastym. Zarzuty były poważne. Szybko musiała się z tego wycofać!
Smolasty odmówił Dodzie
Doda ewidentnie nie może pogodzić się z "przegraną". Wokalistka puściła nawet fanom fragment zaproponowanej Smolastemu aranżacji "Nim zajdzie słońce", na którą ostatecznie nie przystał. Dlaczego?
- Ja jestem zdania takiego konserwatywnego w tej kwestii, że skoro ludzie pokochali oryginalną wersję, a my i tak gramy z live bandem, to to i tak jest już urozmaicenie w jakimś sensie, a może coś jeszcze wymyślimy na tej próbie - wyjaśnił Smolasty.
- To nie jest tak, że to jest zupełnie inny aranż i my tam wychodzimy przebrani za lata dwudzieste i śpiewamy w ogóle coś innego, w kaszkietach. Tam jest tylko taki delikatny twist w dwóch, trzech miejscach, takie live Grammy, Oscar show - odpowiedziała mu Doda.
Czekacie na to, co pokażą tym razem?