Wywiad

"Sanatorium miłości". Pierwsza rozmowa Darka i Joli po ślubie! Tych zdjęć na pewno nie widzieliście

Darek Kosiec z "Sanatorium miłości" jest już po ślubie. Senior wraz z małżonką udzielili wywiadu, w którym opowiedzieli o ceremonii i weselu. Nie brakuje intymnych wyznań i mocnych słów pod adresem hejterów. Zobacz wyjątkowe zdjęcia ze ślubu Dariusza i Jolanty w naszej galerii.

Spis treści

  1. Darek z "Sanatorium miłości" wziął ślub
  2. Darek i Jola w pierwszym wywiadzie po ślubie
  3. Tak wyglądał ślub Darka i Joli z "Sanatorium miłości". Tych zdjęć na pewno nie widzieliście!

Darek z "Sanatorium miłości" wziął ślub

Ślub Darka i Joli z "Sanatorium miłości" odbił się szerokim echem w mediach i nic w tym dziwnego, w końcu Dariusz to już trzeci senior z programu, który znalazł miłość i postanowił sformalizować swój związek.

Dariusz Kosiec i Jolanta Kowal poznali się dzięki wspólnej znajomej przez internet. Zaiskrzyło między nimi od razu! Zakochali się w sobie bez pamięci i już po dwóch miesiącach znajomości byli zaręczeni. W piątek 28 lipca 2023 r. w Sikorowie pod Inowrocławiem odbył się ich ślub.

Teraz zakochani udzielili obszernego wywiadu Super Expressowi. Opowiedzieli w nim nie tylko o przygotowaniach do ślubu i wesela, ale także o romantycznych początkach ich znajomości, zaręczynach i dzieciach. Oberwało się niektórym osobom z "Sanatorium miłości". Chyba nigdy nie byli do mnie przychylnie nastawieni - wyznał z rozbrajającą szczerością Darek.

Darek i Jola w pierwszym wywiadzie po ślubie

To pierwsze dni Waszego małżeństwa. Jak mija Wam ten czas?

Jola: Bardzo dobrze. Czujemy się tak ze sobą, jakbyśmy byli ze sobą bardzo długo. Jak stare, dobre małżeństwo. Nic się właściwie nie zmieniło, a ślub był tylko zwieńczeniem naszej wielkiej miłości.

Mieliście piękny ślub. Zastanawiam się, jak wyglądały przygotowania do uroczystości, bo żyjecie jednak trochę w rozjazdach.

Jola: Ślub był na mojej głowie, ale oczywiście ciągle dzwoniłam do Darka i pytałam: "Czy tak może być, czy może inaczej?".

Darek: Mam do Joli pełne zaufanie, zdaje się na jej wybory i dobry gust.

Jakie emocje towarzyszyły Wam podczas ślubu?

Jola: To był cudowny dzień w naszym życiu. Towarzyszyli nam przyjaciele, znajomi, rodzina i oczywiście nasze dzieci. To było dla nas bardzo ważne.

Darek: Widać było, że wszyscy są zadowoleni i świetnie się bawią. Każdemu podobało się nasze wesele. Nasze dzieci pierwszy raz się wtedy spotkały.

Jola: Od razu złapały wspólny język, nawiązała się między nimi nić porozumienia. Cieszymy się z tego powodu oboje. Syn Darka podczas ślubu bardzo mnie zaskoczył, wręczył mi kwiaty podczas przywitania. To miły gest z jego strony.

Przypomnijcie, w jakim wieku są Wasze pociechy?

Darek: Mój syn ma 25 lat.

Jola: Moja córka ma 31 lat, syn 27, a najmłodsza córeczka ma 12 lat. Śmiejemy się, że jesteśmy teraz dużą rodziną.

Darku, jak się czujesz w roli ojczyma?

Darek: Jakie to brzydkie słowo, prawda? (Śmiech). U nas tego nie ma, żyjemy tak jak w Norwegii – wszyscy od początku mówimy sobie po imieniu. Tak uzgodniliśmy, nie stwarzamy żadnych barier.

Co powiedzielibyście tym, którzy uważają, że ślub zarezerwowany jest tylko dla ludzi młodych.

Jola: Myślę, że to taka złośliwość z ich strony, tacy ludzie są zgorzkniali i zakompleksieni. Na miłość nigdy nie jest za późno. A, że jesteśmy dojrzali, tylko lepiej. Mamy stabilizację – życiową i emocjonalną.

Dark: Zacznijmy od tego, że my nie czujemy się staro. Mamy swoje bagaże doświadczeń, ale teraz tworzymy coś nowego.

Jola: Uważam, że te brzydkie komentarze w naszą stronę, to chyba zawiść i zazdrość. My jesteśmy szczęśliwi, zakochani w sobie i młodzi.

Darek: Zwróć uwagę, kto nas hejtuje - moherowe berety. Stare baby wywalają złość w internecie.

Jola: Czasami rozmawiamy i się zastanawiamy, czy te kobiety nigdy nie były szczęśliwe?

Darku, ty podczas emisji "Sanatorium miłości" musiałeś się mierzyć z nieprzychylnymi komentarzami i chyba zdążyłeś już do tego przywyknąć, a Jola dopiero teraz zaczyna to odczuwać na własnej skórze.

Jola: Podchodziłam do tego emocjonalnie, ale teraz już się na ten hejt powoli uodparniam.

Darek: Mówiłem, uprzedzałem Cię, że tak będzie.

Jola: Nie byłam w pełni świadoma tego, że aż tak będą nas hejtować. Mnie chyba jeszcze bardziej, jako Twoją partnerkę.

Przeżyjmy to jeszcze raz i cofnijmy się w czasie do początków waszej znajomości. Jak to wszystko się zaczęło?

Darek: Jola wysłała mi zaproszenie na Facebooku.

Jola: Moja koleżanka pokazała mi jego zdjęcie i powiedziała: Zobacz, to jest mój kolega, który brał udział w "Sanatorium miłości", wyślij zaproszenie nic nie stracisz. I rzeczywiście tak zrobiłam. To było podczas wypadu z przyjaciółkami do Sopotu, w styczniu 2023 roku. Potem on zobaczył moje zdjęcie i sam do mnie napisał, że jestem piękną kobietą i chciałby kontynuować tą znajomość. Pierwszą rozmowę odbyliśmy jeszcze w tym samym dniu. Widzieliśmy się "na kamerce".

Oglądałaś "Sanatorium miłości"?

Jola: Nie i bardzo dobrze! Powiedziałam mu, gdybym oglądała ten program i te kontrowersje, które się pojawiły, to nie byłabym z nim. Być może podeszłabym do niego w ten sam sposób, co cześć osób, które go w tamtym czasie hejtowała. Błędem jest oceniać kogoś, kogo się nie zna. Darek jest zupełnie inną osobą niż w "Sanatorium miłości".

W takim razie zamieniam się w słuch. Jaki naprawdę jest Darek?

Jola: Jest cudownym partnerem, ciepłym, opiekuńczym i troskliwym. Jak go poznałam, to mu powiedziałam, że chciałabym mieć właśnie takiego męża.

Darku, a Ciebie czym ujęła Jola?

Darek: Swoją spontanicznością. To jest zwariowana kobieta a do tego bardzo zaradna. Przez tyle lat dawała sobie radę sama z trójką dzieci, ogarniając przy tym swoje życie po rozwodzie. Nie ukrywam też, że oboje mamy wysokie libido.

Nie marnowaliście czasu i szybko poinformowaliście o zaręczynach.

Jola: My już podczas naszego pierwszego spotkania na dworcu w Sopocie, od razu wpadliśmy sobie w ramiona. Poczułam wtedy takie ciepło, jakbym była w tym uścisku przez wszystkie lata.

Darek: To wyglądało tak, jakbym wyjechał do pracy za granicę i wrócił po jakimś czasie do swojej kobiety.

Jola: To jest tak niesamowite uczucie. Bez granic, bez barier, od pierwszej chwili i pierwszego wejrzenia.

O przeszłości Darka i jego poprzednich małżeństwa wiemy już sporo, a jak to wyglądało u Ciebie?

Jola: Moje małżeństwo było nieudane, ale skończyło się wiele lat temu. Po rozwodzie jestem już 13 lat.

Masz jakiś kontakt z byłym mężem?

Jola: Po raz ostatni widzieliśmy się podczas rozprawy rozwodowej. Nie utrzymujemy kontaktu, dzieci również. Tamto życie dla nas się skończyło. Z reguły tak bywa, że jak się jest dla kogoś złem, to nie ma się dobrych wspomnień, tylko ciągle w głowie kręcą się te złe. Dla mnie jest to życie zamknięte dokładnie 15 lat temu, bo wtedy się rozstaliśmy, a potem nastąpił rozwód.

...I zaczęłaś zupełnie nowy rozdział w życiu.

Jola: Cudowny rozdział w życiu. Właśnie wtedy zrozumiałam, jaką jestem wartościową kobietą i na ile mnie stać. Wcześniej tego nie czułam, ale może właśnie tak jest, w tym złych relacjach, gdzie nie ma się wsparcia i partnerstwa, jest się takim stłumionym, zgaszonym i źle się żyje. Ja dopiero po rozwodzie rozwinęłam skrzydła, rzuciłam się w wir kariery, mając małe dzieci skończyłam studia i zrobiłam specjalizacje. Dziś jestem spełniona zawodowo, mam swój dom.

Opowiedz w takim razie o swoim, a teraz chyba Waszym miejscu na ziemi.

Jola: Mówiłam kiedyś Darkowi, że ja nie czułabym się dobrze, gdy mój nowy partner przyszedł do domu, w którym mieszkałam z moim byłym mężem. Teraz mam dom, który kupiłam już po rozwodzie, żadnych rzeczy, pamiątek z przeszłości. Tylko moje kochane dzieci, to moja cudowna przeszłość, jestem z nich bardzo dumna.

Jak dziś wygląda Wasza codzienność? Darek nadal pracuje w Norwegii. Planujecie podróż poślubną?

Darek: Ja co pięć tygodni przyjeżdżam na dwa tygodnie, także nie jest najgorzej. Człowiek ma czas zatęsknić. Pewnie, że chciałbym już zjechać na stałe do Polski, ale nie oszukujmy się, ekonomia jest ekonomią. Zostało mi jeszcze 2,5 roku do norweskiej emerytury. Podróż poślubna dopiero w październiku. Lecimy na Lanzarote, a teraz jak stare małżeństwo. Wszystko razem robimy; kisimy ogórki, robimy gołąbki na mój wyjazd, ja koszę trawę (śmiech).

Tak wyglądał ślub Darka i Joli z "Sanatorium miłości". Tych zdjęć na pewno nie widzieliście!

Wróćmy jeszcze na moment do Waszego wesela. Darku, czy to prawda, że Twoja była żona próbowała zepsuć uroczystość?

Darek: Nic takiego nie miało miejsca, to zostało wyjęte z kontekstu. Faktycznie, moja była żona wysłała kilka zgryźliwych sms-ów, ale to było znacznie wcześniej, nie w dniu naszego ślubu.

Prawdą jest natomiast, że na waszym ślubie pojawiła się pani Krystyna Przybylska, czyli mama śp. Anny Przybylskiej.

Darek: To była dla nas niespodzianka. Okazało się, że pani Krystyna jest fanką "Sanatorium miłości" i z kuzynką odpoczywa akurat w sanatorium w Inowrocławiu. Jedna z osób zaprosiła je na nasz ślub i tak to wyglądało.

Zaprosiłeś wszystkich z "Sanatorium miłości"?

Darek: Tak, ale przyjechały tylko Anita, Ewa i Ula. Nie oszukujmy się, to są emeryci, nie wszyscy mają czas, nie wszystkich stać. Marta Manowska miała być, ale w końcu odpisała, że jednak nie może, że pracuje. Chłopaków też wszystkich z 5. edycji zaprosiłem, ale nie wiem, jakaś zazdrość czy coś. Chyba nigdy nie byli do mnie przychylnie nastawieni.

Jola, zmieniłaś już nazwisko na Kosiec?

Jola: Tak, mam już nazwisko mojego męża. Oficjalnie w poniedziałek (31 lipca br.) odebraliśmy akt ślubu.

Czego Wam teraz życzyć?

Jola: Żebyśmy wytrwali w tej miłość już zawsze. Razem na dobre i na złe.

Darek: Szybkiego powrotu z Norwegii, żeby naszą miłość już całkowicie scalić.

Rozmawiała: Adriana Słowik.

Źródło: TYLKO U NAS! Darek i Jola z "Sanatorium miłości" w pierwszym wywiadzie po ślubie. Odważnie mówią o intymności i libido