Ryzykowny wyczyn polskiego YouTubera stał się popularny po tym, gdy trafił do sieci. Wideo na YouTube zebrało w zaledwie kilka dni ponad 140 tys. wyświetleń. Trzeba przyznać, że naprawdę mrozi krew w żyłach. Wiele osób może podziwiać odwagę Polaka, ale nie należy zapominać, że to co zrobił, było naprawdę niebezpieczne. YouTuber mógł nawet stracić życie podczas nagrywania filmiku!
Japoński chór zaśpiewał Mazurek Dąbrowskiego lepiej, niż zrobiłby to niejeden polski artysta. Koniecznie posłuchaj, jak brzmi nasz hymn w takiej wersji!
Na YouTubera czekała policja
Polskim YouTuberem, który dokonał ryzykownego wyczynu, jest Marcin Banot. Na YouTube prowadzi kanał BNT. Banot zasłynął bardzo ryzykownymi wspinaczkami na wysokie obiekty. Tym razem zarejestrował swoje wejście na słynną 90 metrową Iglicę przed Halą Stulecia we Wrocławiu.
Co ciekawe, Marcin Banot wszedł na nią 1,5 raza, bo przy pierwszym podejściu... nie włączyło się nagrywanie. Polakowi udało się wejść na czubek Iglicy, ale po zejściu czekała już na niego Policja. BNT został przez funkcjonariuszy zawieziony na obserwację psychiatryczną. Po wyjściu pochwalił się zaświadczeniem o "braku wskazań do hospitalizacji". Na końcu Polak stwierdza, że wrocławska policja oraz straż pożarna działały bardzo szybko i sprawnie. Zobaczcie jego mrożące krew w żyłach wideo.
Przypominamy, że wyczyn YouTubera był bardzo niebezpieczny i robił wszystko na własne ryzyko. W żadnym wypadku nie próbujcie go naśladować.
BNT dobrze znany na Górnym Śląsku, tym razem odwiedził Wrocław. Wspiął się na 90-metrową Iglicę. Jeden z przechodniów, gdy zauważył go n...