Powrót do szkół we wrześniu 2020 to wciąż bardzo gorący temat. Po miesiącach nauki zdalnej i upragnionych wakacjach uczniowie mają powrócić do placówek oświatowych i kontynuować naukę w tradycyjnej formie. Jak podają ministrowie edukacji i zdrowia, restrykcje mają dotyczyć poszczególnych regionów, w których liczba zakażonych koronawirusem jest największa. Niewykluczone, że uczniowie będą zmuszeni do uczestnictwa w zajęciach prowadzonych drogą online.
Jedną z zasad dotyczących zmniejszenia ryzyka zakażeniem koronawirusem jest zachowywanie dystansu społecznego. Jak jednak wiadomo w szkołach można spotkać w tym samym czasie tłumy ludzi, szczególnie w trakcie przerw. We Włoszech zapowiedziano, że od września uczniowie mają siedzieć w jednoosobowych ławkach. W Polsce jedną z metod walki z koronawirusem ma być zmiana godzin odbywania się zajęć lekcyjnych. Rozwiązanie to zasugerował rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego w rozmowie z Polskim Radiem.
Powrót do szkoły 2020
Zgodnie z podawanymi przez Jana Bondara informacjami, polski resort edukacji przygotowuje wytyczne dla szkół, które mają zapobiec występowaniu nowych ognisk koronawirusa. Jednym z nich ma być możliwie jak największe rozrzedzenie uczniów.
- Chodzi o rozrzedzenie uczniów w miarę możliwości, przesunięcie lekcji w czasie tak, żeby nie dochodziło do kumulacji uczniów w danym momencie - potwierdził w rozmowie rzecznik GIS.
Co to oznacza w praktyce? Biorąc pod uwagę fakt, że w każdej ze szkół znajduje się kilka klas, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się rozłożenie lekcji w taki sposób, że część z nich będzie się odbywać późnym popołudniem. Podobny scenariusz sprawdził się w zeszłym roku, kiedy do szkół średnich poszli zarówno absolwenci szkół podstawowych, jak i gimnazjów. O wszelkich zmianach uczniowie na pewno będą informowani w kolejnych tygodniach.