Spis treści
Polski ksiądz wziął głośnik i puścił ukraińską pieśń - to moment, który zaskoczył wszystkich obecnych na poniedziałkowej mszy świętej, w jednym z warszawskich kościołów. Proboszcz parafii na Bielanach puszczając utwór Czerwona Kalina postanowił oddać hołd walczącym o swój kraj Ukraińcom. Stojąc na ambonie, mając głośnik na bluetooth zachęcał obecnych parafian do wspólnego śpiewania. Ministranci rozdali teksty i wszyscy doskonale się bawili podczas urozmaiconej liturgii 18 kwietnia. Parafianie, ale również internauci nie kryją zachwytu. Zbigniew Hołdys skomentował występ proboszcza pisząc: Wojciech Drozdowicz, mój friend, proboszcz kościoła Las Bielański. Tym się różni od wielu innych księży, że czasem ma serduszko WOŚP naklejone na sutannie, czasem rozsypuje białe piórka, gra na suzafonie i czasem robi tak.
Yarmak, Andrij Chływniuk i inni - ukraińscy muzycy walczą na wojnie. Ich hity mają miliony!
Czerwona Kalina - co to za utwór?
Czerwona Kalina to ukraińska pieśń patriotyczna, która powstała w 1914 roku. Utwór stał się hymnem Legionu Ukraińskich Strzelców Siczowych, w czasie I wojny światowej. W 2022 roku, w związku z inwazją Rosji na Ukrainę zyskał na popularności. Pieśń wykonał m.in. będący na froncie Andrij Chływniuk z ukraińskiego zespołu Boombox.
Czerwona Kalina na mszy świętej - wideo
Europa nie chce wojny. Europa nie chce przemocy. Wszyscy jednym głosem wołają stop inwazji, która trwa aktualnie w Ukrainie. Apeluje społeczeństwo, politycy, ale również poszczególni księża. Wojciech Drozdowicz, czyli proboszcz parafii bł. Edwarda Detkensa na warszawskich Bielanach zdecydował się na dość odważny ruch. W czasie mszy świętej w Poniedziałek Wielkanocny puścił utwór Czerwona Kalina i zachęcił do wspólnego wykonania wszystkich zgromadzonych parafian. Powstało mnóstwo kopii tego nagrania, ale oryginalna znalazła się na oficjalnym profilu parafii w serwisie YouTube. Internauci żartują, że rytmicznie kołyszący się ksiądz chciał kiedyś zostać DJ-em. Teraz jego marzenie poniekąd, na 2 minuty się spełniło.
Ekipa Friza buduje dom dla Ukraińców! TAKĄ kasę chcą na to przeznaczyć
Najpierw wyemitował sam utwór, by parafianie mogli się z nim zaznajomić, a później wspólnie z nimi odśpiewał całą pieśń. Całość zwieńczył słowami: Niech żyje Ukraina, za co otrzymał gromkie brawa. Niedługo później sam wytłumaczył, dlaczego akurat ten utwór postanowił zaśpiewać publicznie: - Nie jest to piosenka wielkanocna. To utwór o Kalinie Czerwonej. Wszyscy myśleli, że umrze, że nic z tego nie będzie, ale ona się podniosła. (...) Pokusa, której doświadczamy to taka, by cofnąć się do tego, jak było dawniej. Nie będzie tak. Wszystko będzie inne. Warto zamknąć na klucz poprzedni okres jakiś w życiu, traumie, a nawet śmierci kogoś bliskiego. Zobaczcie wideo sami: