Monika Lewczuk, którą z pewnością pamiętacie z hitu nagranego we współpracy z Alvaro Solerem, zaczynała karierę w The Voice of Poland. Wokalistka była uczestniczką piątej edycji kultowego show, które mimo upływu lat wciąż cieszy się pozycją telewizyjnego lidera. Podczas przesłuchań w ciemno Lewczuk wykonała utwór Rysa na szkle z repertuaru Urszuli, a w jej stronę odwrócił się jedynie Marek Piekarczyk, stając się tym samym jej mentorem.
Ten występ był bardzo emocjonalny, ale też mój głos bardzo drżał. Nie miałam techniki, moje lekcje śpiewu polegały na tym, że śpiewałam najgłośniej, jak się da - wspominała w rozmowie z Kozaczkiem.
Lewczuk nie zaszła w programie daleko. Jej przygoda z The Voice of Poland zakończyła się bowiem już na etapie Bitew. Nie przeszkodziło jej to jednak w wydaniu debiutanckiej płyty i odniesieniu solowego sukcesu. Po latach Monika przyznała wprost, że to, co widzowie widzą w telewizji, znacznie odbiega od rzeczywistości. Okazało się, że piosenkarka właściwie nie miała okazji poznać swojego trenera.
Wszyscy znają jej hit. Po latach nie dostała się do The Voice of Poland!
Monika Lewczuk o The Voice of Poland
Monika miała szkolić swój wokal pod czujnym okiem Marka Piekarczyka. Jak się jednak okazało, młoda artystka właściwie w ogóle nie miała z nim kontaktu. W rozmowie z serwisem otwarcie przyznała, że jej spotkania z mentorem trwały zaledwie kilka minut.
My nie mieliśmy z nim aż tak dużo kontaktu. Mamy z nim lekcje, a te lekcje trwały z 5 minut. Trzy rady, a czekania z godzinę i przynajmniej tak to wtedy wyglądało, i do momentu, kiedy ja byłam, czyli do bitew - wyznała z przekąsem.
To nie pierwszy raz, kiedy uczestnicy znanych talent shows opowiadają, że nie mieli zbyt wiele do czynienia z trenerami. Podobnymi historiami dzieliła się chociażby Bea Miller, gwiazda amerykańskiego X Factora i podopieczna Britney Spears.