Fani czekali na jej powrót od lat. Jedna z największych gwiazd pierwszej dekady XXI wieku wydała nowy, pierwszy od siedmiu lat krążek, za sprawą którego chce wrócić na szczyt. Czy jej się uda? Przez siedem lat na rynku muzycznym sporo się pozmieniało. Popularność zyskało wielu nowych wykonawców, a głównym narzędziem konsumowania muzyki stały się serwisy streamingowe. Gdy Nelly Furtado zaczynała karierę, liczyła się sprzedaż fizyczna. Debiutancki album studyjny kanadyjskiej piosenkarki zatytułowany "Whoa, Nelly!" ukazał się w 2000 roku i z miejsca stał wielkim hitem. Płyta wylansowała kilka przebojów, w tym ten, który pozostaje jednym z największych w dorobku artystki, czyli "I'm Like a Bird”, za który Furtado odebrała Grammy. Kolejne krążki stanowiły tylko dowód na to, że sukces debiutantki nie był dziełem przypadku. Dopiero trzeci longplay, "Loose", wyniósł jednak Furtado na szczyt popularności. Nagrane z Timbalandem "Maneater", "Promiscuous" i "Say It Right" piosenki do dzisiaj uchodzą za arcydzieła muzyki pop. W sumie Nelly wydała siedem płyt. Najnowsza, zatytułowana po prostu "7", właśnie się ukazała.
Zobacz też: Susan Boyle była objawieniem brytyjskiego "Mam Talent". Tak dzisiaj wygląda gwiazda
Nelly Furtado - jak dziś wygląda?
Czy nowa płyta Nelly Furtado odniesie sukces komercyjny na miarę "Loose"? Wydaje się to niemożliwe. Artystka zdaje się być jednak zadowolona ze swojego powrotu do muzyki, tak samo jak jej fani, którzy na nowy materiał czekali od dawna. Jak mówi sama Nelly, "7" to album dorosłej kobiety, która żyje bez wstydu i ma dość przepraszania wszystkich za wszystko. Gwiazda nagrała krążek zainspirowany wewnętrzną rewolucją. Furtado wciąż wie, jak nagrywać przeboje. Kontynuuje swoje dziedzictwo, prezentując zestaw nowych, podnoszących na duchu piosenek.
Wydawało mi się, że mogę żyć bez muzyki, ale myliłam się. Moje rzemiosło to moja pasja. Muzyka ma olbrzymią, pozytywną siłę. Słuchanie muzyki to najzdrowsze uzależnienie na świecie. W trakcie sesji nagraniowych do „7” odnalazłam na nowo swój artystyczny głos i jestem naprawdę dumna z tego albumu – wyznała.
Posłuchajcie, jak brzmi jednak z ikon lat 2000. Wciąż świeżo?