Nauka zdalna powróci? Nad taką kwestią w ostatnim czasie zastanawia się wiele osób. Wszystko przez gigantyczny wzrost zachorowań, który pojawił się w ostatnim tygodniu w naszym kraju. Co więcej, w środę 14 października padł rekord. Tego dnia odnotowano ponad 6.5 tysięcy przypadków! W związku z tym wielu uczniów zaczęło jeszcze bardziej drżeć o swoje zdrowie, a także najbliższych z którymi mieszkają i są w grupie ryzyka. W trosce o zdrowie dziadków, babć, rodziców i innych bliskich, uczniowie zaczęli działać już kilka dni temu. W mediach społecznościowych - szczególnie na Twitterze, stworzyli akcję, która trendowała pod hashtagiem #ZamknijcieSzkoły, a także #ProtestUczniowski.
Pandemia zaskoczyła wszystkich, dlatego Ministerstwo Edukacji Narodowej często wypowiada się w tej sprawie. W sobotę 10 października odbyła się konferencja, podczas której został podjęty temat szkół, jednak premier Mateusz Morawiecki razem z obecnym ministrem zdrowia, nie wprowadzili dodatkowych obostrzeń w tej sprawie. Swoją decyzją argumentowali tym, że tylko 2% placówek pracuje w trybie zdalnym. Pojawienie się gigantycznego rekordu 14 października ponownie wywołało masę pytań i stresu wśród młodzieży. Czy nauka zdalna powróci na dobre?
Nauka zdalna nie dla każdego?
Nauczanie zdalne nie będzie dla każdego? Nowe obostrzenia mogą dotknąć w najbliższym czasie szkoły. Jak wynika z informacji, które podał serwis polsatnews.pl, prawdopodobnie rozważany jest scenariusz, w którym uczniowie przejdą na tryb zdalny. Jednak pomysł nie dotyczy każdego z nich. Nauka zdalna byłaby wprowadzona tylko dla części uczniów - tych, których wiek przekracza dwanaście lat. Chodzi więc o to, że jeśli pomysł wszedłby w życie, uczniowie pierwszych klas szkół podstawowych nadal uczęszczaliby do szkół, a reszta przeszłaby na nauczanie zdalne. Czy faktycznie takie zmiany niedługo zostaną wprowadzone? Póki co, nic nie zostało potwierdzone, dlatego należy czekać na oficjalne stanowisko polskiego rządu.