Dla większości ludzi jest politykiem z pierwszych stron gazet i byłym premierem. Dla uczestniczki Dancing With The Stars. Taniec z Gwiazdami Moniki Miller to po prostu ukochany dziadek. – Myślę, że odegraliśmy ważną rolę w wychowaniu Moniki, bo przez pewien czas mieszkała z nami. Woziliśmy ją do szkoły, razem odrabialiśmy lekcje – wspomina Leszek Miller. – Uwielbiała zabawę ze mną. Wyznaczała mi różne role do odegrania. Raz byłem księciem, raz rycerzem, a raz koniem – opowiada ze śmiechem polityk. - Dziadkowie to moja najbliższa rodzina. Bardzo dużo się od nich nauczyłam. Nie wyobrażam sobie jakby to było bez nich – przyznaje Monika.
Monika Miller ze wsparciem najbliższych
Rok temu cała rodzina przeżyła tragedię, gdy zmarł tata Moniki, jedyny syn Leszka Millera. Dziewczyna przyznaje, że od tego czasu dziadkowie stali się dla niej jeszcze bliżsi. - Po tragicznej śmierci naszego syna, wnuczka jest dla nas początkiem i końcem. Jest całym światem, który oznacza dla nas wszystko – mówi zakochany w niej dziadek. Dlatego też w każdy piątkowy wieczór były premier wraz z żoną i mamą Moniki zasiada na widowni Tańca z Gwiazdami, by dopingować młodą artystkę. Czy przyniesie jej szczęście i tym razem? Dowiemy się już w piątek 27 września.