Miley Cyrus ma powody do radości. Artystka została w końcu doceniona prestiżową nagrodą Grammy w dwóch kategoriach - "Nagranie Roku" i "Najlepszy Występ Pop". Obie statuetki powędrowały w jej ręce za megahit "Flowers", w którym dość mocno rozliczyła się ze swoim byłym mężem Liamem Hemsworthem. Dziękując za wyróżnienie, piosenkarka wspomniała m.in. o obecnych wśród publiczności matce i partnerze, Maxxie Morando oraz swoich współpracownikach. W przemowie zabrakło jednak miejsca dla Billy'ego.
Dziękuję wszystkim, którzy stoją teraz na tej scenie: Tomowi, Tylerowi, Michaelowi i Gregowi. Naszym zespołom, mojemu zespołowi, Crush, Columbia, mojej mamie, mojej siostrze, mojej miłości, mojemu styliście i wizażyście. Komuś jeszcze? Twojej żonie, narzeczonej, wszystkim ludziom, których kochamy. Bardzo wam wszystkim dziękuję. Nie sądzę, żebym o kimś zapomniała. Ale mogłam zapomnieć bielizny. Na razie! - rzuciła ze sceny.
Po ochłonięciu artystka zdecydowała się na zamieszczenie obszernych podziękowań na Instagramie. I tym razem nie wspomniała o swoim ojcu.
Taylor Swift w ogniu krytyki. Zlekceważyła Celine Dion? "Brak szacunku"
Miley Cyrus nie chce znać ojca
O tym, że Miley i Billy Ray Cyrus nie mają najlepszych relacji, wiadomo od 2022 roku. Wszystko zaczęło się psuć po rozwodzie Billy'ego z Tish. Wszystko wskazuje na to, że Miley nie może przejść obojętnie obok faktu, że mężczyzna zaczął spotykać się z młodszą od niego o ponad 30 lat wokalistką Firerose, z którą poznał się na planie serialu "Hannah Montana", w którym debiutowała. Po dojściu do siebie Miley opublikowała w sieci obszerne podziękowania, w których wymieniła właściwie wszystkich członków swojej rodziny, bo i rodzeństwo oraz matkę chrzestną, Dolly Parton, poza ojcem.