Michał Szpak kazał długo czekać na swój trzeci album studyjny "Nadwiślański mrok", ale gdy ten się okazał, wszyscy okazali się zgodni, przyznając, że było warto. Premierowy materiał wokalisty został doskonale przyjęty zarówno przez fanów, jak i przez dziennikarzy muzycznych. Michał nie tylko mówi o nowym krążku jako o swojej muzycznej wizytówce, ale i zgadza się z opinią, iż jego dwie poprzednie płyty stawały w kontrze do jego barwnej, ekscentrycznej osobowości. Nowa era w karierze obecnego na rynku od ponad 10 lat Szpaka ma koncentrować się przede wszystkim na sztuce. Performer nie ukrywa, że dąży do tego, by częściej mówiono o nim w kontekście artysty, którym bezsprzecznie jest, a nie osobowości medialnej, rozkładając na czynniki pierwsze jego stroje czy posty na Instagramie. Tylko u nas Michał zdradził, że odrzucił już kilka propozycji ze strony telewizji. Dlaczego? Ma już dość śpiewania coverów.
Zobacz też: Całkowicie nagi Michał Szpak. Zdobią go tylko kryształy. Tak wygląda na okładce nowej płyty!
Michał Szpak odmówił TV
Michał Szpak ma już taką pozycję, że może powiedzieć "basta" i jak widać, korzysta z tego przywileju. Tylko u nas artysta zdradził, jakie ma aktualnie wymagania. Gdy telewizje na nie nie przystaną, nie zobaczą go na scenie. Szpak jest dumny ze swojego premierowego materiału i to właśnie na nim chce się skupić. Tym bardziej, że osobny projekt jest już na horyzoncie.
Kilka imprez telewizyjnych już odwołałem, bo zaproponowano mi nierówną proporcję w udziale muzyki coverowanej i autorskiej. Teraz nastawiam się tylko i wyłącznie na to, co można znaleźć na tej płycie, bo uważam, że koncerty, które teraz proponuję, i z którymi jeżdżę po Polsce, naprawdę zdają egzamin. Widzę, jak ludzie się bawią i po raz pierwszy na swoich koncertach mam do czynienia z pewnego rodzaju euforią. Są stage divingi i wszystkie inne dziwne figury, których wcześniej nie można było zaobserwować, bo ludzie przychodzili po to, żeby mnie posłuchać, a teraz mogą uczestniczyć w tym widowisku i poczuć klimat, który mnie zainspirował, czyli klubowy - wyjaśnił w rozmowie z Maksem Kluziewiczem z ESKA.pl.
Nam pozostaje pogratulować tej pewności siebie i czekać na występy z materiałem, który zdaje się mówić o Michale najwięcej. "Nadwiślański mrok" jest już dostępny.