Michał Paszczyk z kabaretu Paranienormalni wrócił z Polskiej Nocy Kabaretowej, która najpierw odbyła się w Krakowie, a następnie w Ostrowcu Świętokrzyskim. I to właśnie z tej drugiej miejscowości do Warszawy wracał kabareciarz. Mocno się zdziwił, że zaparkowana w dzielnicy Kabaty Toyota CH-R zniknęła. Sam nie krył oburzenia, jednak najbardziej zirytowała go strata czasu. Ze stolicy musiał bowiem jeszcze przejechać ponad 340 kilometrów do Wrocławia, gdzie na co dzień mieszka. Przyznał z żalem, że przez złodzieja nie będzie w stanie zawieźć dzieci rano do szkoły. Szkoda mu także kostiumów, które znajdowały się wewnątrz pojazdu. Były mu potrzebne w najbliższych spektaklach.
Popek przesadził na koncercie. Czołgał się, lizał telefon fanki. "Całkowicie odklejony"
Michał Paszczyk - kradzież samochodu
Michał Paszczyk na co dzień nie ujawnia, jak wygląda jego życie prywatne. Za sprawą filmu, w którym zwraca się do złodzieja dowiadujemy się, że ma dwoje dzieci, które rano zawoził do szkoły. Samochód był mu więc bardzo potrzebny, nie tylko do pracy. Filmik, który nagrał w dwa dni zebrał 3 miliony wyświetleń, ponad 216 polubień i ponad 2 tysiące komentarzy. Kabareciarz mówi:
Drogi Panie złodzieju, który zaj**łeś moją Toyotę C-HR, zaczynającą się od numerów DW 6FG, z ulicy Mielczarskiego na Kabatach w Warszawie. Chciałbym, żebyś wiedział, że nie żywię urazy. Moją pracą jest rozbawianie ludzi, twoją pracą okradanie ich. Jest mi jednak tak po prostu po ludzku przykro, że jesteś zbyt gnuśny, zbyt leniwy, nie wiem, może zbyt głupi, żeby w uczciwy sposób utrzymywać siebie i rodzinę, oczywiście jeśli taką masz
- zaczął swoje oświadczenie Michał Paszczyk. Chwilę później odniósł się do rodziny:
A propo rodziny, nie ukradłeś mi tylko samochodu, ale zaj***łeś też czas, bo gdyby ten samochód tam stał, gdy wróciliśmy z Polskiej Nocy Kabaretowej, to bym zdążył do Wrocławia, żeby położyć dzieci spać. A tak nie wiem, czy dam radę zawieźć je rano do szkoły. Spędzam z nimi ostatnio bardzo mało czasu, bo przygotowuję się do premiery spektaklu "Super produkcja", który odbędzie się, mimo tego, że kradnąc Toyotę, zaj***łeś też część kostiumów, które były w bagażniku. Mam nadzieję i życzę tobie, a raczej twojemu dziecku - żeby jego dziecko, w odróżnieniu od twojego dziecka mogło się w szkole pochwalić zawodem albo pracą, którą wykonuje rodzic. I mam taką prośbę, jeśli będzie kupował swojemu dziecku - jeśli takowe masz - jakąś zabawkę, nie wiem może samochodzik, powiedz, że to od pana Michała z kabaretu Paranienormalni
- powiedział kabareciarz. Internauci momentalnie okazali mu wsparcie. Pod filmem pojawiło się mnóstwo komentarzy z poradami, czy opowieściami dotyczącymi kradzieży w tej samej dzielnicy Warszawy. Pojawiły się opinie: "Też mi kiedyś ukradli auto, ale miałem tam ukryty na stałe podłączony smartfon i tego samego dnia auto było odzyskane. Współczuję, bo to trudne emocje"; "Nasze skradzione auto znalazło się 230 km od domu, porzucone z pustym bakiem, jest szansa, że i pańskie się odnajdzie"; "Tak jak powiedział tu nie chodzi tylko o samochód ale o czas i dodatkowe stresy ,teraz musi załatwiać formalności żeby dostać to ubezpieczenie".
Friz spełnił wielkie marzenie z dzieciństwa. Sporo go to kosztowało! Inni mogą zazdrościć
Filmik 18+