Zagłębiając się w historię klanu Spears, można by pomyśleć, że ciąży nad nim fatum. Sama Britney przyznała w wydanej w październiku ubiegłego roku autobiografii "Kobieta, którą jestem", że tragedia jest wpisana w losy jej rodziny. Ojciec piosenkarki, Jamie, który przez blisko 14 lat decydował o każdym aspekcie życia swojej sławnej córki, był ofiarą przemocy domowej ze strony własnego ojca, a jego matka, Emma Jean Spears, popełniła samobójstwo na grobie syna, który zmarł trzy dni po porodzie, gdy ten był nastolatkiem. Z traumą uporać musiała się też matka księżniczki popu, Lynne Spears. Kobieta była uczestnikiem wypadku, w wyniku którego śmierć poniósł niewinny 12-latek. Kulisy tragicznego zdarzenia, do którego doszło w 1976 roku, wyszły na jaw dopiero po wielu latach. Matka wokalistki opisała je w autobiografii zatytułowanej "Through The Storm: A Real Story of Fame and Family in a Tabloid World".
Zobacz też: Britney Spears spotkała się z Dodą, Maffashion i Mercedes. "Jak robot. Sztywna, z przyklejonym uśmiechem"
Matka Britney Spears zabiła dziecko
To był nieszczęśliwy wypadek, który na zawsze zmienił życie Lynne Spears, matki Bryana, Britney i Jamie Lynn. W 1976 roku, będąc w ciąży z pierwszym dzieckiem, kobieta przypadkowo potrąciła 12-letniego chłopca, wioząc brata na pogotowie.
Gdy miałam 21 lat i byłam w ciąży z Bryanem, część ciągnika spadła na mojego brata Sonny'ego, więc zawiozłam go na pogotowie, ponieważ krwawił i krzyczał z bólu. Drogi były śliskie od deszczu, a gdy pokonywałam zakręt, lewym pasem nadjeżdżał samochód z naprzeciwka. W ułamku sekundy zobaczyłam dwóch młodych chłopców jadących na rowerach po drodze. W tym momencie miałam wrażenie, że uderzę w jednego z nich, że nie da się tego uniknąć. Wiedziałam, że mój samochód się nie zatrzyma, bez względu na to, jak mocno nacisnę hamulce. Jednemu chłopcu udało się usunąć rower z drogi, ale jego dwunastoletni przyjaciel, którego dom znajdował się tuż przy miejscu wypadku, został potrącony.
Według relacji rodziny, Anthony Winters, bo tak nazywał się potrącony nastolatek, zmarł na miejscu, a tragedia do dziś dręczy matkę znanej na całym świecie wokalistki.
Gdy wysiadłam z samochodu i uklęknęłam przy nim, był cały we krwi. Ratownicy medyczni zabrali go do szpitala, a Sonny i ja pojechaliśmy na SOR, oszołomieni i przerażeni. Musieliśmy dotrzeć na SOR z Sonnym mniej więcej w tym samym czasie, co matka chłopca, która dowiedziała się, że jej syn nie żyje. Nadal słyszę jej mrożące krew w żyłach krzyki. Będą mnie prześladować do końca życia. Opatrzność Boża zadecydowała, że matka tego chłopca straci syna, a mnie pozwolono zatrzymać mojego i patrzeć, jak dorasta - opisywała matka Britney w swojej książce.
Lynne Spears nigdy nie została oskarżona. Śmierć chłopca uznano bowiem za nieszczęśliwy wypadek.