Śmierć Mateusza Murańskiego w lutym 2023 zszokowała fanów, dziennikarzy, przyjaciół z sali treningowej, ale przede wszystkim jego bliskich. Nic nie wskazywało, że dojdzie do tragedii z udziałem młodego, wysportowanego i mającego ambitne plany człowieka. Tuż po śmierci pojawiło się mnóstwo plotek, doniesień oraz przypuszczeń dotyczących tego, na co zmarł Mateusz Murański. Niektóre teorie przyprawiały o gęsią skórkę. Ostatecznie przyczyny zgonu są tajemnicą rodziny, w związku z tym temat całkowicie ucichł. Niewiele mówiło się także odnośnie pożegnania aktora. Fani chcieli towarzyszyć mu w ostatniej drodze, czy chociażby wyrazić swoją pamięć zapalając znicz. Do tej pory nie dostali takiej możliwości i nie wiadomo, czy dostaną. Inne światło na sprawę pogrzebu rzuciła dziewczyna freak-fightera.
Mateusz Murański - pogrzeb
Pożegnanie Mateusza Murańskiego wywołuje duże emocje i ciekawość wśród internautów. Pamiętamy, gdy w przeszłości Jacek Murański w rozmowie z serwisem Salon24 powiedział, że jego syn był radosnym człowiekiem i na pewno nie chciałby smutku podczas jego ostatniej drogi. Mówił dokładnie "To nie będzie pogrzeb lecz ceremonia. Mateusz był pełnym radości człowiekiem i na pewno by chciał żeby ta ceremonia miała w sobie też dużo optymizmu.". Czy Mateusz Murański nie został pochowany?
Internauci komentują wpis, jaki na InstaStories umieściła dziewczyna aktora. W trakcie instagramowej sesji Q&A otrzymała pytanie odnośnie tego, czy grób Mateusza można odwiedzić. Na co odpisała: "Nie można, bo nie ma takiego miejsca......". Ilość postawionych kropek jest jednoznaczne z negatywnymi emocjami, jakie towarzyszą kobiecie w związku z tą sytuacją.
Jacek Murański rozmawia ze zmarłym Mateuszem. Dał mu radę z drugiego świata!
Fani na Twitterze zaczęli się zastanawiać, co tak naprawdę stało się z ciałem Mateusza Murańskiego. Wiele osób podejrzewa, że został skremowany, a urna została postawiona w ważnym dla rodziny miejscu. Zgodnie jednak z prawem urny z prochami nie można przechowywać w domu. Temat zostaje więc niewyjaśniony.