Martyna Wojciechowska należy do grona gwiazd polskiego show-biznesu, które rzadko dzielą się swoją prywatnością w mediach społecznościowych. Popularna podróżniczka i dziennikarka telewizyjna poinformowała jednak fanów o osobistej tragedii. Za pośrednictwem chwytającego za serce wpisu Wojciechowska pożegnała swojego tatę.
TATKU💔 Mój kochany Tato Stasiu. Byłeś zawsze… Czuję wielki smutek, że już nigdy Cię nie zobaczę i nie przytulę. Choć mam 50 lat to zawsze, kiedy przyjeżdżałam do domu w Izabelinie, siadałam Ci na kolanach jak mała dziewczynka (choć przecież Cię przerosłam) i się tuliłam, a Ty gładziłeś mnie po plecach i mówiłeś, że jestem wyjątkowa i że ze wszystkim sobie poradzę. I jak bardzo mnie kochasz. A wtedy od razu się wzruszałeś i zaczynałeś płakać - pamiętasz? Choć przecież na zewnątrz byłeś twardzielem i chyba nikt Cię takiego nie znał. Surowy, czasem zero-jedynkowy, tytan pracy, zawsze musiałeś być w ruchu, coś robić. Nie do pomyślenia było żebyś się gdzieś spóźnił, albo coś zawalił. Nigdy nie chorowałeś, nie odpoczywałeś, miałeś niespożytą energię.
No więc czuję smutek, żal, ale mam w sobie też dużo spokoju i myślę sobie, że to był już Twój czas, żeby przejść na drugą stronę. Że przeżyłeś 90 wspaniałych lat i potrzebowałeś już po prostu odpocząć - zaczęła.
Martyna Wojciechowska w żałobie
Martyna Wojciechowska była bardzo związana ze swoim tatą Stanisławem. W opublikowanym w mediach społecznościowych poście wyznała, że to po nim odziedziczyła miłość do motoryzacji. Ojciec nauczył ją jednak przede wszystkim życia w zgodzie z samą sobą.
Czego się od Ciebie nauczyłam? Jeździć motocyklem na jednym kole, palić gumę, zmieniać klocku hamulcowe... Ale, co najważniejsze, nauczyłeś mnie jak być sobą, iść pod prąd nawet jeśli innym się to nie podobało, nauczyłeś mnie odwagi i bycia wolnym człowiekiem. To dzięki Tobie wiem, że niemożliwe nie istnieje. Pamiętam, że kiedyś potłukła się nam w domu szklanka. Mała Marysia spojrzała na odpryski szkła w kuchni i powiedziała: „Nie martw się, Dziadziuś to naprawi!” - tak bardzo wszystkie wierzyłyśmy, że jesteś wszechmocny i że zawsze dasz radę. Będzie nam Ciebie bardzo brakowało. Mi, Twojej żonie Asi, z którą spędziliście wspólne 56 lat, Marysi, dla której po śmierci Taty byłeś jedynym męskim wzorcem i opiekunem. Tatku kochany, tyle pięknej miłości po sobie tutaj zostawiłeś. Dziękuję za wszystko🙏🏻💔
Prezenterka dodała, że pożegnanie jej taty odbyło się w gronie najbliższych.
P.S. Dziś pożegnaliśmy śp. Stasia podczas prywatnej uroczystości w gronie najbliższych. Niech spoczywa w spokoju.
Stanisław Wojciechowski miał 90 lat. Urodziny świętował w listopadzie ubiegłego roku. Składając mu życzenia, dziennikarka przyznała, że to właśnie on pozostawał jej największym fanem.
Tata i ja mamy mocne charaktery, potrafiliśmy mieć też bardzo intensywne wymiany zdań i (delikatnie mówiąc) bardzo się ścieraliśmy, ale jednocześnie to Stasio był i jest moim największym fanem. Ma w domu swoją prywatną kolekcję z każdym, KAŻDYM nawet tym najmniejszym wycinkiem z prasy ze mną. Oraz setki godzin nagrań na kasetach VHS moich wystąpień w telewizji, które czasem każe oglądać gościom i każdemu z osobna opowiada, że ma najwspanialszą córkę na świecie - napisała.