Malwina Wędzikowska zaczynała karierę jako projektantka mody i kostiumograf w programach telewizyjnych. Pracowała między innymi przy "Top Model", ale jednak największym wzywaniem w jej karierze był "Taniec z gwiazdami". Jak przyznała, jest to bardzo ciężka praca, która odbiera ci czas wolny i prywatność na kilka miesięcy. - To jest kolekcja wykonywana przez projektanta raz w tygodniu. Przez nawet 14 tygodni z rzędu. Cztery i pół miesiąca mieszkania w ATM-ie, w studiu. Tu nie ma miejsca na życie prywatne, na chorego kota, którego trzeba zawieźć do przychodni. Na chorą mamę, tatę i tak dalej. Ja byłam przede wszystkim rozliczana ze skuteczności, a żeby być skuteczną, trzeba pewne rzeczy odcinać - opowiada Malwina w wywiadzie dla Onetu. Zdradziła też parę innych smaczków na temat kulis "Tańca z gwiazdami".
ZOBACZ TAKŻE: Powstanie 17. edycja "Tańca z Gwiazdami". Wiemy, kiedy premiera nowej odsłony!
"Taniec z gwiazdami" to ustawka? Wędzikowska zdradza!
Widzowie wiele razy nie rozumieją werdyktów w "Tańcu z gwiazdami". Często uczestnicy przechodzą dalej mimo braku umiejętności tanecznych. Stosunkowo niedawno było tak z Dagmarą Kaźmierską, a jeszcze wcześniej z Gimperem. W czasie udziału tego drugiego przy produkcji show pracowała właśnie Malwina Wędzikowska. W rozmowie z Onetem zdradziła, czy sukces Gimpera był ustawką.
Mówię to z ręką na sercu, nie spotkałam się w kulisach, żeby ten program był ustawiony. Jak mieliśmy Gimpera w programie, który miał bardzo duży fanbase instagramowy i był jednocześnie w "stajni" polsatowskiej, stacja otworzyła bramki, żeby można było z internetu głosować i znalazł się w finale, a posuwał tymi nóżkami ledwo i się sam do tego przyznawał. Kupił udział w finale głosami swoich widzów, swoich młodych fanów - twierdzi Malwina.