Majka Jeżowska nie ukrywa, że czuje się ekspertką od rynku muzycznego. Artystka jest obecna na scenie od ponad 45 lat, a wyjątkowy jubileusz świętowała jesienią na parkiecie "Tańca z gwiazdami". To właśnie wtedy, w rozmowie z Eską, wyznała, iż marzy jej się bycie jurorem w popularnym show, np. "The Voice Kids".
Wszystkie talent show mi pasują, do wszystkich się nadaję. Ja po prostu lubię mówić, lubię ludzi, lubię młodych ludzi. Na pewno byłabym dobrą mamą i duchem każdego jury. Poza tym wiem, że nawet jak producenci tych show nie myślą o mnie, to widzowie byliby zachwyceni. Jak byłam teraz na planie "The Voice Kids", to ten szacunek rodziców śpiewających dzieci i samych dzieci, które znają moje piosenki, bo śpiewają je w przedszkolach... Ja jestem jakimś autorytetem w tej dziedzinie, jakby nie patrzeć. 45 lat na scenie - wyznała.
Piosenkarka jest na bieżąco z tym, co dzieje się w muzyce. Nie umknęła jej zatem wygrana Justyny Steczkowskiej w preselekcjach do Eurowizji. Gwiazda otwarcie przyznała, iż jej zdaniem wysłanie do Bazylei diwy z 30-letnim dorobkiem to najlepsza z możliwych decyzji.
Uważam, że to jest najlepsza decyzja, jaka mogła zostać podjęta. Po pierwsze - ja lubię takie historie na zasadzie historia zatacza koło, że obchodzi 30-lecie, wtedy wystąpiła jako początkująca artystka, wyglądała inaczej, nie miała takiego doświadczenia. Dzisiaj, jak patrzymy na Justynę, to jest światowej klasy wokalistka i performerka. To jest to, co Justyna uwielbia na co dzień. Ona uwielbia się przebierać, malować, chodzić na szpilkach. W każdym wydaniu, nawet prawdopodobnie jak idzie do sklepu, jest wystylizowana, w wersji glamour. To jest cała ona, to nie jest udawane - powiedziała.
Jeżowska nie jest jednak fanką Eurowizji jako wydarzenia. W rozmowie z Eską nazwała imprezę... cyrkiem.
Jeżowska ostro o Eurowizji. Ale się odpaliła!
W rozmowie z Eską Majka Jeżowska otwarcie przyznała, iż nie jest fanką Eurowizji. Wybierając się na koncert, piosenkarka nie oczekuje show, a właśnie to jest punktowane w konkursie.
- Powiem coś, co jest niepopularne. Ja nie lubię Eurowizji, dlatego że dla mnie to jest przerost formy nad treścią. Dzisiaj siedziałam obok Ralpha Kaminskiego i rozmawialiśmy też o Eurowizji, ale stwierdziliśmy razem, że ja wolę iść na koncert kogoś, kto jest ubrany w czarny golf i jeansy, śpiewa z samą gitarą, nie ma tancerzy i fajerwerków dookoła, nie podwiesza się na linie, bo mnie interesuje muzyka - to, czy mnie to wzrusza, czy mnie dotyka. Na festiwalu Eurowizji nic nie jest w stanie dotknąć mnie muzycznie. To jest show, więc jak ktoś lubi takie widowiska i nie szuka tam muzyki dla uszu, tylko dla oczu, to tak, jak najbardziej. Ja jestem zmęczona już po dwóch wykonach, jak widzę, że wszyscy mają ogień, fajerwerki, ledy, lateksy, koronki, cyce, pupa, peruki, heavy-metalowcy z rogami, no, wszystko tam jest. To jest widowisko-cyrk. Mnie to męczy - skwitowała.