Chociaż Luna nie awansowała do finału Eurowizji 2024, chętnie dzieli się swoimi wrażeniami z udziału w najpopularniejszym konkursie muzycznym na świecie. Wybrana przez członków 5-osobowej komisji wokalistka pokonała w preselekcjach m.in. Justynę Steczkowską, Marcina Maciejczaka oraz Edytę Górniak i to właśnie ona poleciała do Szwecji, by reprezentować nasz kraj ze swoją eurowizyjną propozycją "The Tower". Artystce, jak wielokrotnie wspominała w wywiadach, mocno zależało na tym, by zaprezentować na scenie show, jakiego polscy fani wydarzenia jeszcze nie widzieli. Luna postawiła na rekwizyty w postaci dwóch tytułowych wież, efekty pirotechniczne, a całości dopełniali zamaskowani tancerze. I choć widowisko zostało dobrze ocenione przez widzów, to jednak nie wystarczyło, by awansowała do finału. Luna była pierwszą od czasów Rafała Brzozowskiego reprezentantką Polski, która nie dostała się do finału. Tylko u nas wschodząca gwiazda muzyki zdradziła, że ani razu nie obejrzała swojego show w Malmo. Dlaczego?
Zobacz też: Luna dołożyła z własnej kieszeni, żeby zrobić show na Eurowizji. Zapytaliśmy o KONKRETNĄ kwotę!
Luna ani razu nie widziała występu na Eurowizji
Tylko u nas Luna wyznała, że choć od jej występu na Eurowizji miną za chwilę dwa miesiące, jeszcze nie obejrzała jego zapisu. Co więcej - nie planuje tego zrobić. Powód może zaskoczyć!
- Wiesz, że nie obejrzałam go ani razu? Rozmawiałam z moim teamem i oni mówią "my już to oglądaliśmy po 16 razy, ciągle to oglądamy". Nie oglądałam tego dlatego, że w momencie, kiedy zeszłam z tej sceny, to miałam to takie poczucie, jak się wtedy czułam, tych emocji tu i teraz. To będzie taka chwila, którą zapamiętam do końca życia i nie chcę jej zmieniać, bo wiem, że jak zacznę oglądać ten występ, to będę widzieć "o, to bym zrobiła inaczej, to bym zrobiła tak", a chcę to zapamiętać po prostu jako taki moment naprawdę wyjątkowy, niezwykły, jedyny w swoim rodzaju - wyznała.
Czy artystka czuje, że brak awansu to jej osobista porażka? Luna nie ukrywa, że była załamana wynikiem, jednak szybko zrozumiała, że wynik na Eurowizji nie definiuje jej przyszłości w świecie muzyki.
- Bardzo byłam zdołowana. To był dla mnie kryzysowy moment, kiedy zostały ogłoszone wyniki i Polska nie znalazła się w finale. Myślę jednak, że jakoś szybko się z tego podniosłam. Poczułam, że dałam z siebie wszystko i co chciałam przekazać, co chciałam zrobić, to zrobiłam. To już była inna kwestia, kto się dostał, kto się nie dostał. Wybierali widzowie i wybrali kogoś innego, takie jest życie. To mnie też nauczyło tego, że nie zawsze się wszędzie wygrywa, że życie nie jest pasmem samych sukcesów, wygranych. (...) To, że się nie dostałam do finału, nie oznacza, że to jest koniec mnie, koniec mojej kariery, że teraz już nic się nie wydarzy - dodała.