Luna ma już tylko kilka tygodni na to, by dopracować swoje eurowizyjne show. Artystka połączyła siły z brytyjskim reżyserem Jerrym Reevem, który może pochwalić się współpracą z największymi światowymi gwiazdami, m.in. Taylor Swift i Justinem Timberlakiem. Jak wyznała nam w rozmowie, jej wizje dotyczące show uległy zmianie. Warto wspomnieć bowiem o tym, że jeszcze kilka miesięcy temu, Luna mówiła o motywie płonącej sukni.
Mam dużo pomysłów, ale też nie za dużo chciałabym zdradzać, bo nie wiem, ile uda mi się zrealizować na tej scenie. Chciałabym mieć np. płonącą suknię, tak jak w "Igrzyskach śmierci". Tam jest taka scena, gdzie główna bohaterka się obraca, a jej biała suknia zaczyna cała płonąć. Taki jest mój cel - żeby oczy i serca wszystkich spłonęły od tego występu. Bardzo bym chciała, żeby mój występ eurowizyjny był takim performancem, show na najwyższym poziomie. Mogę zapewnić, że jeśli byłoby mi dane reprezentować Polskę na Eurowizji, to bym dała z siebie 100% i przyłożyła do stworzenia uczty dla wszystkich zmysłów. (...) Raczej bym nie przekładała tych szachów - mówiła nam w lutym.
Ostatecznie artystka zrezygnowała z tego pomysłu. Wiemy, co jest powodem porzuceniach tych planów.
Luna zrezygnowała ze swojego pomysłu
To już oficjalne! Luna zmieniła koncepcję i nie pokaże się w płonącej sukni na Eurowizji. Jak możemy wywnioskować z wypowiedzi artystki, na scenie nie zobaczymy efektów pirotechnicznych. Dlaczego?
Bardzo chciałam stworzyć tę płonącą suknię, natomiast nie mogę być obojętna na to, co się dzieje obecnie w świecie. Myślę, że element ognia na scenie czy też nawet na czerwonym dywanie nie kojarzy się zbyt dobrze. Nie chciałabym z czymś takim wychodzić i pokazywać tego jako wizytówkę. To był mój szalony pomysł, ale bardziej oderwany od rzeczywistości, dlatego tutaj jednak będzie też super, spektakularna kreacja, ale odchodzimy od motywu ognia, motywu płonięcia - wyjaśniła nam Luna.
Polska reprezentantka zaprezentuje się na scenie podczas pierwszego półfinału, 7 maja.
