'Nie ważne jak będą mówili, aby mówili' to slogan, którego szczególnie często używa się w wypadku artystów i celebrytów. Różnego rodzaju skandale to w każdej niemal dziedzinie sztuki, popularny sposób na promocję swojej twórczości. Czasem jednak artystyczna wizja promocyjna nie ma zbyt wiele wspólnego z dobrym smakiem. Tym razem głośno zrobiło się o nowej płycie brytyjskiej piosenkarki Lily Allen, a to za sprawą...jej waginy.
Ariana Grande podbija muzyczny rynek. Wokalistka wydała niedawno singiel No Tears Left To Cry, który jest zapowiedzią jej najnowszej płyty. Album nosił będzie tytuł Sweetener i ukazać ma się jeszcze w tym roku. Piosenkarka prócz kariery ma również ż
Lily Allen promuje płytę... swoją waginą
Wokalistka rozpętała w sieci burzę umieszczając na swoim profilu na Twitterze zdjęcie z koncertu na którym nie miała majtek. Całość opatrzyła komentarzem: 'Zobaczcie moją dokładnie ogoloną waginę w 2014 roku, wyszło z niej 3 ludzi. No Shame ukaże się 8 czerwca 2018.' W kolejnym wpisie umieściła natomiast link pod którym fani mogli znaleźć informacje na temat nadchodzącej płyty.
Lily Allen: kontrowersyjna promocja
Ciężko nie zgodzić się, że bulwersująca fotka nawiązuje w świetny sposób do tytułu krążka. Pytanie tylko, czy tego typu aktywności w sieci i pokazywanie nagości to najlepszy sposób na promocję muzyki. Wydaje się, że zdania są podzielone, ale akcja zakończyła się sukcesem: o Lily mówi teraz cała sieć społecznościowa. Twitty, które spowodowały tyle zamieszania znajdziecie poniżej: