Informacja o tym, że Liam Payne nie żyje, zelektryzowała ludzi na całym świecie. Artystka wypadł z hotelowego balkonu na trzecim piętrze i jak wykazała sekcja zwłok, służby, które otrzymały zgłoszenie, nie mogły już nic zrobić. Złamanie czaszki i liczne obrażenia doprowadziły do natychmiastowej śmierci Liama Payne'a, byłego wokalisty boysbandu One Direction. Artystę w mediach społecznościowych pożegnali m.in. jego koledzy z zespołu, a także Cheryl Cole - jego była partnerka i matka jego dziecka, 7-letniego Beara. Znana z hitu "Fight For This Love" wokalistka poprosiła o uszanowanie pamięci Liama, powołując się na dobro chłopca, który za jakiś czas będzie mógł natrafić na krzywdzące, sensacyjne nagłówki dotyczące odejścia jego taty.
To, co najbardziej mnie niepokoi, to fakt, że pewnego dnia Bear będzie miał dostęp do tych wszystkich odrażających doniesień medialnych i tej medialnej eksploatacji, której byliśmy świadkami w ciągu ostatnich dwóch dni. To, że nie mogę go przed tym uchronić w przyszłości, łamie mi serce - zaapelowała.
Dla Liama, choć otwarcie przyznał, że problemy w życiu osobistym nie pozwoliły mu na bycie takim ojcem, jakim chciałby być, syn Bear był całym światem i miłością jego życia. Wokalista już w 2022 roku mówił o tym, w jaki sposób zabezpieczył pociechę.
Zobacz też: Hejt, presja, używki i przemoc. Tragiczna historia Liama Payne’a
Liam Payne - majątek
Liam Payne, zmarły tragicznie wokalista grupy One Direction, miał 23 lata, gdy został ojcem. Syn Bear był dla niego całym światem. Piosenkarz już w 2022 roku wyznał, że to właśnie chłopiec jest spadkobiercą jego szacowanego na około 60 milionów dolarów (46 milionów funtów) majątku.
Moje życie teraz należy do niego, moje pieniądze należą do niego. Mam kilka działających firm i wiem, że on kiedyś będzie mógł nimi zarządzać, jeśli zechce, albo będzie mógł je sprzedać - powiedział w 2022 roku.
Jak podaje "Daily Mail", wokalista pomógł też w utrzymaniu wartego 4 miliony funtów domu, w którym mieszkają Cheryl i Bear. Zapytany o to, jak dzielą się opieką nad dzieckiem, wyznał:
Widzę go dwa razy w tygodniu, czasami trzy razy w tygodniu. I upewniam się, że kiedy go widzę, ma 100 procent mojego czasu. Nie siedzę w telefonie ani nie grzebię w czymś innym.