Lewandowski - petarda [VIDEO]
Na meczu Rumunia - Polska w 54. minucie doszło do skandalicznej sytuacji. Tuż przed wykonaniem przez Rumunów rzutu rożnego, w polu karnym piłkarzy Adama Nawałki, przy nodze Roberta Lewandowskiego pojawiła się petarda. Kapitan polskiej reprezentacji myślał, że to niegroźna raca i wskazywał, by ktoś zabrał ją z boiska. Niespodziewanie petarda wybuchła, odrzucając Lewandowskiego, który upadł na murawę zasłaniając twarz. Wybuch ogłuszył naszego napastnika na kilka minut - Robert leżał na boisku trzymając się za oczy i uszy. W tym czasie pozostali piłkarze domagali się od sędziego przerwania meczu, piłkarzem zajęli się lekarze.
Rumunia - Polska 11.11.16: WYNIK, BRAMKI, SKRÓTY >>
Kiedy następny mecz Polaków? >>
Sytuacja spowodowana przez rumuńskich kibiców nie miała nic wspólnego z prawdziwym sportem! Od początku spotkania spikerzy prosili wszystkich na stadionie o zachowanie spokoju. Jednak niestety to nie poskutkowało, a wręcz przeciwnie.
Lewandowski - petarda powaliła go na murawę VIDEO:
Jak Lewandowski zareagował na petardę?
Sytuacja wyglądała niezwykle groźnie, zdrowie kapitana reprezentacji Polski i kluczowego zawodnika Bayernu Monachium było zagrożone. Ale reakcja Lewandowskiego zdziwiła wszystkich! Polscy kibice na pewno nie szczędzili gorzkich słów, a Lewy...? Jak tylko doszedł do siebie po kilku minutach, WRÓCIŁ na boisko i strzelił DWIE bramki Rumunii (82' i 90' - karny), ustanawiając wynik 0:3 dla Polski. Komentarz Roberta Lewandowskiego po meczu również zaskoczył. Obejrzał powtórkę z wybuchu petardy i powiedział, że arbiter zachował się bardzo w porządku, bo powiedział mu, żeby się nie spieszył, że ma tyle czasu ile potrzebuje by dojść do siebie.
Już przed meczem atmosfera pomiędzy kibicami obydwu drużyn była gorąca. Doszło do kilku starć, w których musiała interweniować rumuńska policja.
11.11. w 11. minucie strzela zawodnik 11
Mecz Rumunia - Polska był wyjątkowy jeszcze z innego powodu: rozgrywał się 11.11.2016 w Polskie Święto Niepodległości, a w 11. minucie pierwszego gola strzelił Kamil Grosicki, grający z numerem 11. Kibice szaleli i przeżywali szczęśliwy zbieg okoliczności w serwisach społecznościowych.