Film "Narodziny gwiazdy" z 2018 roku bez wątpienia zapisał się na kartach historii współczesnej popkultury. Reżyserski debiut Bradleya Coopera spotkał się z doskonałym odbiorem zarówno ze strony widzów, jak i krytyków. Produkcja zyskała przede wszystkim na zaangażowaniu do niej Lady Gagi, która udowodniła, że oprócz talentu wokalnego, posiada również talent aktorski.
W pomieszczeniu może być sto osób, i 99 z nich może w ciebie nie wierzyć, ale potrzeba tylko jednej, która uwierzy, by zmieniło się całe twoje życie. Dla mnie to był Bradley Cooper - mówiła wielokrotnie w wywiadach promocyjnych, dziękując partnerującemu jej na ekranie aktorowi.
Aż trudno uwierzyć, że Bradley, z którym Gaga nagrała ponadczasowy hit "Shallow", początkowo rozważał podjęcie współpracy z innymi piosenkarkami. Aktor zdradził niedawno, że przez moment myślał o obsadzeniu w roli Ally... samej Adele. Propozycję zagrania w filmie miała otrzymać również Beyonce.
Margot Robbie o Lady Gadze w roli Harley Quinn. Będzie lepsza od niej?
Adele w "Narodzinach gwiazdy"
Dziś trudno wyobrazić sobie kogokolwiek innego w roli Ally. Podczas odbywającego się od 8 lutego Santa Barbara International Film Festival Bradley Cooper zdradził, że początkowo myślał o zaangażowaniu w produkcję Adele.
Przez chwilę myślałem o Adele. To miało wyglądać tak, że jego [Jacka] kariera jest w martwym punkcie, więc wyjeżdża za granicę i spotyka tam tę kobietę, ale nie, to nigdy nie nabrało tempa - powiedział.
Przed Lady Gagą propozycję zagrania Ally otrzymała też Beyonce.
Była wspaniała. Pamiętam, że gdy prezentowałem jej ten pomysł, byłem bardzo zestresowany, miałem nerwowy kaszel. Postanowiliśmy iść tą drogą, ale nic z tego nie wyszło - dodał.\
Gdy trafił na Lady Gagę, sam zaczął zastanawiać się, jak w ogóle mógł myśleć o kimś innym. Dziwicie się?