Spis treści
Krzysztof Stanowski ma wielkie serce, a jeszcze większe jego widzowie, którzy w kilka chwil zapewnili odrobinę spokoju popularnemu sportowcowi. Właściciel Kanału Zero odpuścił sobie huczne świętowanie jednego miliona subskrypcji. Postanowił celebrować organizując aukcję charytatywną na rzecz chorej córki czołowego zawodnika Formuły 1 H2O, Bartłomieja Marszałka. Malwinka ma chorobę genetyczną znaną jako zespół Reta. Szczęśliwi rodzice przez pierwsze dziesięć miesięcy obserwowali zdrowe, dobrze rozwijające się dziecko. Tym bardziej, że dziewczynka urodziła się zdrowa dostając 10/10 w skali Apgar. Później ich życie obróciło się o 180 stopni i wszystkie siły musieli poświęcić na walkę o życie ukochanej córeczki. Tym bardziej sytuacja jest trudna, bo lek hamujący niszczenie organizmu kosztuje krocie. 12 kwietnia, w trakcie transmisji Stanowskiego odzew był ogromny i zbiórka na rzecz Malwiny w Kanale Zero wciąż trwa. Możecie dołożyć swoją cegiełkę.
Krzysztof Stanowski - aukcja charytatywna
Aukcja charytatywna na Kanale Zero przerosła najśmielsze oczekiwania Stanowskiego. W pięć minut od uruchomienia skarbonki na rzecz Malwinki było już 100 tysięcy złotych. Po godzinie na koncie aukcji, czyli od godziny 20:00 widzowie przekazali ponad 1 milion złotych!
Z widzami Kanału Zero powinna uzbierać się jeszcze bardziej pokaźna kwota. 12 kwietnia na godzinę 22:20 w skarbonce było 1,3 mln złotych! 13 kwietnia o 10:40 było 1,6 mln złotych! O godzinie 20:25 było już blisko 1,8 mln złotych.
Bartłomiej Marszałek - choroba córki
Córka Bartłomieja Marszałka zachorowała dziesięć miesięcy po urodzeniu. Sportowiec, gdy usłyszał od lekarzy o tej chorobie postanowił wziąć telefon i dokładnie przekonać się, z czym musi się zmierzyć. Przeczytał w internecie, że choroba prowadzi do pełnej niepełnosprawności, przedwczesnej śmierci, a także, że jest nieuleczalna. Z przejęciem opowiadał, porównując to co czytał do tego jakby dostawał sierpy od boksera wagi ciężkiej mistrzowskiej klasy.
Podniosłem się z tym ciężarem na barkach i jadę z tym życiem dalej
- przekonywał w Kanale Zero. Sprawdził też, jaka jest reguła zachorowalności na tą przypadłość, która przytrafia się 1 raz na 10 tysięcy urodzeń. Choroba zaliczana jest do rzadkich i nie dziedziczy się jej w genach. Ujawnił, że przebadał się wspólnie z żoną na kilka pokoleń wstecz i kompletnie nie ma po niej śladu w rodzinie. Tym bardziej, że mają teraz syna, który jest całkowicie zdrowy.
To choroba, która postępuje, zaczyna się w wieku 10 miesięcy i powoli zabiera Ci dziecko. Do 4-5 roku życia to dziecko rozkłada na łopatki i prowadzi do niepełnosprawności. Zabiera władzę w rękach, nogach, mówienie, zabiera wszystko. Po nitce do kłębka nokautuje cały organizm
- opowiadał zrozpaczony. Z nadzieją odniósł się też do leku, który został wynaleziony w marcu 2023 roku w Stanach Zjednoczonych. Raz w miesiącu lata tam regularnie po syrop, który hamuje i blokuje chorobę. Przyznał, że lek ten daje świetne rezultaty, bo stan zdrowia Malwinki się poprawił. Z radością opowiadał w Stanowskiemu i widzom, że wróciła do nich wzrokiem mentalnie i śmieje się na ich widok.
Wyliczał, że poprawił się sen oraz władza w rączkach. Jednocześnie zaznaczył, że ten lek całkowicie jej nie wyleczy, ale przetrzyma do terapii genowej, która jest jednym zastrzykiem i odwraca tę chorobę. Dostępna jest ona jednak od 4. roku życia i Malwinie brakuje 2 lata. Bartłomiej Marszałek opisywał, że problemem jest jednak kwota lekarstwa. Koszt to ponad 40 tysięcy złotych tygodniowo, czyli ponad 200 tysięcy miesięcznie, żeby dotrzymać do wspomnianej terapii genowej.
