Krzysztof Krawczyk - kiedy zmarł i co się dokładnie stało? Ostatnie chwile życia Krzysztofa Krawczyka szokują i wywołują gęsią skórkę. Było to smutne zakończenie świąt wielkanocnych. 5 kwietnia 2021 polskie media zalała informacja, że Krzysztof Krawczyk nie żyje. Momentalnie wszyscy w mediach społecznościowych zaczęli wspominać i opłakiwać muzyka, który wyśpiewał takie hity, jak Mój przyjacielu, Parostatkiem, czy Trudno tak. Wiadomość o śmierci Krawczyka potwierdził jego menadżer i wieloletni przyjaciel jednocześnie, Andrzej Kosmala. Ten sam człowiek zdradził, jak wyglądały ostatnie godziny życia Artysty.
Krzysztof Krawczyk - kiedy zmarł? [DATA]
Kiedy zmarł Krzysztof Krawczyk? Legendarny artysta odszedł niespodziewanie, w poniedziałek wielkanocny, 5 kwietnia 2021, ok. godziny 15:00. Uwielbiany przez młodzież wykonawca, w wyniku zachorowania wylądował na szpitalu, gdzie przebywał kilkanaście dni. Opuścił szpital 3 kwietnia i jak zapewnił podejmie jeszcze jedną walkę o swoje życie. W rozmowie z Super Expressem na dwa dni przed tragiczną informacją powiedział: - Wychodzę ze szpitala. Dziękuję fanom za wsparcie. Żona czytała mi przez telefon wszystkie komentarze. Bóg działa rękoma ludzi. Dziękuję Bogu, że żyję.
3 kwietnia, wiadomość o wyjściu ze szpitala, potwierdził także w mediach społecznościowych: - Kochani! Jestem w domu! Do mojej sypialni wpadają 2 promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi. Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę, nie dajmy się wirusowi!
Krzysztof Krawczyk - ostatnie chwile życia
Ostatnie chwile z życia Krzysztofa Krawczyka wywołują gęsią skórkę. Jak przekazał Super Express, żona Krzysztofa Krawczyka ratowała jego życie do ostatniej chwili. Menedżer artysty, Andrzej Kosmala w rozmowie z tym samym dziennikiem powiedział, że Krawczyk jeszcze w sobotę i niedzielę był w dobrej dyspozycji. Wspólnie ze swoją żoną dzielił się jajkiem i cieszyli się świętami.
Czuł się bardzo dobrze. Razem z żoną cieszyli się wspólnymi świętami, podzielili się jajkiem. Zarówno w sobotę jak i w niedzielę był w dobrej formie
powiedział Andrzej Kosmala w rozmowie z Super Expressem. Niestety, wszystko zaczęło się w poniedziałkowy poranek. Przyjaciel artysty ujawnił, że Krzysztof Krawczyk tracił przytomność od rana, dlatego żona błyskawicznie zadzwoniła po pogotowie: - Z minuty na minutę było coraz gorzej. Na koniec nie było z nim kontaktu, był nieświadomy. Z racji tego, że Krzysztof nie miał już koronawirusa, pogotowie zabrało go do szpitala Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi - dodał Kosmala.
Szpital chwile później przekazał smutną informację o śmierci muzyka. Kosmala powiedział Super Expressowi, że Krawczyk ma kilka chorób współistniejących: - Od pewnego czasu miał problemy z sercem, a dokładnie migotanie przedsionków. Miał również problemy z płucami i oddychaniem.