Koniec świata nastąpi we wrześniu 2017 roku. Ile razy już słyszeliśmy, że apokalipsa jest blisko? Na pewno setki. Tym razem pseudonaukowcy teorii apokaliptycznych twierdzą, że 23 września nastąpi zagłada ludzkości, a data ta ma ścisły związek z całkowitym zaćmieniem Słońca, które 21 sierpnia pogrążyło w ciemności rozległe tereny Stanów Zjednoczonych. Jakie dowody tym razem na koniec świata mają spiskowcy? Jak zwykle bardzo naciągane.
Koniec świata 21 września 2017
Koniec świata według psedonaukowców zapoczątkowany został całkowitym zaćmieniem słońca w Stanach Zjednoczonych, które miało być rzekomo jedną z plag. Jak dobrze wiemy, tego dnia nic nadzwyczajnego się nie stało. W jaki sposób miałoby dojść do apokalipsy? 'Specjaliści' wracają do tematu tajemniczej planety X Nibiru, która zmierza w stronę Ziemi i ma się z nią zderzyć 23 września. Jej wielkość i siła z jaką uderzyłaby w naszą planetę mogłaby spowodować olbrzymie tsunami oraz niewyobrażalne trzęsienia ziemi. Przewidywaną datę końca świata wyliczano przez astronomów amatorów na podstawie rozmieszczenia planet i gwiazd, ale żeby brzmiało to bardziej wiarygodnie dodano do tego fragmenty z Biblii. Prawdziwi naukowcy oraz stacja kosmiczna NASA nie potwierdzają żadnego zbliżającego się niebezpieczeństwa. Możemy spać spokojnie.
Całkowite zaćmienie słońca już 21 sierpnia będzie można obserwować na terenie Stanów Zjednoczonych. Miłośnicy tego typu zjawisk specjalnie z tej okazji organizują wyprawy do USA, by być świadkami całkowitego zaćmienia słońca, co nie dzieje się często. Inni zjawisk