Spis treści
Koniec świata w 2031 roku nastąpi za sprawą pędzącej asteroidy - takiego zdania są wszyscy miłośnicy teorii apokaliptycznych. To już trzeci raz w 2022, kiedy według nich występuje realne zagrożenie globalnej zagłady. 18 stycznia świat miał się skończyć za sprawą kamiennej skały 1994 PC, a 22 lutego przez 1999 VF22. Były dowody, argumenty, że koniec świata nastąpi właśnie w te dni, a na szczęście tak się nie stało. Choć warto przypomnieć, że na początku marca asteroida 2022 AE1 przestraszyła naukowców, gdyż do ostatniej chwili nie mieli stu procentowej pewności, że świat jest bezpieczny. Jeden ze specjalistów komentował później, że w ostatnich dziesięciu latach pracy, nie widział tak ryzykownego obiektu. Przeraźliwie wielka i budząca postrach jest jednak kosmiczna skała, która już od 8 lat intryguje ekspertów.
Ekipa Friza buduje dom dla Ukraińców! TAKĄ kasę chcą na to przeznaczyć
Koniec świata 2031? Asteroida C/2014 UN271
Było już mnóstwo dat końca świata i do tej pory żadna z nich na szczęście się nie sprawdziła. Ogromna kometa C2014 UN271, nazywana kometą Bernardinelli-Bernstein, wzbudziła dużą uwagę naukowców w 2014 roku. Obliczono, że ma 130 kilometrów średnicy, czyli tyle, ile wynosi odległość między Warszawą a Łodzią, czy Wrocławiem a Kaliszem. Kometa nazwana przez naukowców Kulą Śnieżną pędzi w stronę Słońca z prędkością 35 tysięcy kilometrów na godzinę. Kosmiczny Teleskop Hubble'a Naukowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej wyraźnie pokazuje, że jest to największe lodowe jądro komety, jakie kiedykolwiek widzieli naukowcy. Szacuje się, że jest ponad dziesięciokrotnie większy od meteorytu, który miał zgładzić dinozaury ponad 65 milionów lat temu.
Asteroida C/2014 UN271 - czym jest?
Badacze przeanalizowali dane i ujawnili, iż najbliżej obiekt od naszej planety będzie w 2031 roku. Nie będzie to jednak odległość, która stanowi zagrożenie dla naszej planety, bowiem wynosi więcej niż 1,5 miliarda kilometrów. Dokładniej w 2031 roku znajdzie się w odległości 1,6 miliarda kilometrów od Słońca, czyli nieco dalej niż odległość między Ziemią a Saturnem. Zbadanie obiektu jest arcytrudne, ponieważ jądro komety jest otoczone komą, zamgloną chmurą gazu i pyłu, która całkowicie zasłania widok. Naukowcy nie mają wątpliwości, że w Układzie Słonecznym obecnych jest wiele podobnie dużych komet. Ich wykrycie jest jednak niemożliwe z powodu ciemności.