Od wieków ludzkość obawia się nadejścia końca świata. Apokalipsa i jej jeźdźcy opisani byli w Biblii, zagładę ludzkości prognozowały też starożytne plemiona. To jednak nie asteroida, czy najazd kosmitów może być dla nas prawdziwym zagrożeniem. Naukowcy alarmują, że jesteśmy o włos od prawdziwej katastrofy.
Koniec świata - od tragedii dzieli nas jeden stopień!
Wzrost temperatury ma bezpośredni wpływ na nasze życie. O fatalnych skutkach, które mogą nastąpić, jeśli średnia globalna temperatura wzrośnie jeszcze, chociaż o pół stopnia, napisało między innymi innpoland.pl. Już w 2040 roku możemy przekroczyć bezpieczny poziom, jeśli nie nastąpi redukcja emisji gazów cieplarnianych. Przesunięcie stref klimatycznych, klęski żywiołowe i rozwijające się choroby. Wszystko to szybciej może doprowadzić do zagłady miliardów ludzi niż wybuch wulkanu.
Koniec świata - choroby wyniszczą populacje?
Chociaż wydawałoby się, że wielkie epidemie zakończyły się w średniowieczu, a o niektórych chorobach możemy przeczytać już tylko w książkach, to problem ten niebawem znów może nas dotknąć. Temperatura ma wpływ bezpośredni na rozpowszechnianie się zarazków. Podnosi się również poziom morza, a fale upałów również nie wpływają korzystnie na stan zdrowia i mogą stać się bezpośrednią przyczyną śmierci. Tylko od nas zależy czy powstrzymamy zbliżający się nieuchronnie koniec świata. Można przypuszczać, że nastąpi on nawet w 2100 roku!