Premiera książki Britney Spears mocno odbiła się na reputacji Justina Timberlake'a. Na łamach pozycji "Kobieta, którą jestem" księżniczka popu opowiedziała, jak wiele kosztowała ją relacja z kreującym się na złotego chłopca Hollywood piosenkarzem. Artystka wyznała, że mimo przedstawionej w mediach narracji, iż to ona stała za wstrząsającym rozstaniem, to Justin zdradzał ją jako pierwszy, a gdy zaszła z nim w ciążę, nakłonił do aborcji, jasno dając do zrozumienia, że na tym etapie nie jest gotów zostać ojcem. Britney opisała wykonany w domu zabieg jako jedno z najbardziej traumatycznych momentów w całym jej ponad 40-letnim życiu.
W pewnym momencie zaszłam z Justinem w ciążę. Była to niespodzianka, ale nie odebrałam tego jako tragedii. Bardzo kochałam Justina. Miałam nadzieję, że kiedyś będziemy mieli rodzinę. Jasne, stało się to znacznie wcześniej, niż się spodziewałam, ale co się stało, to się nie odstanie. Justin jednak w ogóle się nie ucieszył. Powiedział, że nie jesteśmy gotowi na dziecko, że jesteśmy zdecydowanie za młodzi. Rozumiałam to. Mniej więcej. Skoro nie chciał zostać ojcem, poczułam, że nie mam wyboru. Nie chciałam go zmuszać. Nasz związek był dla mnie bardzo ważny. Jestem pewna, że wielu ludzi mnie za to znienawidzi, ale zgodziłam się przerwać ciążę. Nigdy nie podejrzewałam, że wybiorę aborcję, ale w tych okolicznościach to właśnie zrobiliśmy. Nie wiem, czy była to słuszna decyzja. Gdybym sama miała dokonać wyboru, nie zrobiłabym tego. Ale Justin był absolutnie pewny, że nie chce zostać ojcem. Podjęliśmy również decyzję – z perspektywy czasu uważam ją za błędną – żeby nie iść na zabieg do szpitala. Nikt nie mógł się dowiedzieć o aborcji, dlatego wszystko postanowiliśmy załatwić w domu. Nie powiedziałam nawet rodzinie. Jedyną osobą, która o wszystkim wiedziała – oprócz mnie i Justina – była Felicia, zawsze gotowa, żeby mi pomóc - pisała.
Po premierze wspomnień wokalistki Timberlake zablokował możliwość komentowania postów na Instagramie i uciekł do Meksyku. Do słów byłej partnerki odniósł się dopiero teraz, podczas ostatniego koncertu.
Kim tak naprawdę jest Britney Spears? Jej autobiografia odkrywa wszystkie tajemnice!
Justin Timberlake odpowiedział Britney
Justin Timberlake powrócił na scenę. Wokalista zagrał godzinny koncert przed publicznością złożoną z celebrytów i influencerów z okazji otwarcia Fontainebleau w Las Vegas. W koncertowej setliście artysty nie zabrakło jego hitu "Cry Me a River" z 2002 roku, który opowiada o Spears. Tuż przed wykonaniem piosenki JT rzucił komentarz skierowany w stronę Britney.
Bez urazy - rzucił, dając do zrozumienia, że nie chce, by ktokolwiek odebrał wykonanie utworu jako cios wymierzony w stronę jego eks.
Wydana jako drugi singiel z jego debiutanckiego albumu "Justified" ballada "Cry Me a River" opowiada o niewierności partnerki, a towarzyszący jej teledysk wydany w tym samym roku przedstawia kobietę uderzająco podobną do Spears.