Z mężem Pawłem, który zginął w katastrofie smoleńskiej w 2010 roku, dziennikarka doczekała się syna Igora. 23 kwietnia chłopak skończył 17 lat, a przy okazji celebracji i wręczenia nietypowego prezentu Joanna Racewicz zamieściła wspólne zdjęcie. Jego opis chwycił za serca wielu internautów.
Joanna Racewicz przejmująco o nastoletnim synu
51-letnia dziennikarka i autorka książek opublikowała na Instagramie zdjęcie z obchodzącym urodziny Igorem i ich pieskiem. Do wpisu dołączyła pełne emocji słowa skierowane bezpośrednio do swojej pociechy. W komentarzach, obok życzeń, posypało się wiele ciepłych słów wobec niemal dorosłego chłopaka. Nie brakuje też uwagi, że Igor przypomina wyglądem zmarłego tragicznie tatę.
"Został tylko rok i będziesz dorosły. Matura. Test na dojrzałość. Droga do nowego życia. Autostrada w świat. Rzeczy, które latami pakowałam Ci do walizki. Te, które będziesz musiał zebrać jeszcze sam. Milion moich niepewności. Gdyby można było cofnąć czas, i znów mieć Cię w ramionach w naszym dawnym odległym życiu powtórzyłabym Ci to, co tego dnia, gdy Tata naciskał migawkę aparatu - że zawsze będziemy Cię kochać. Ponad wszystko. Dlatego, że i mimo to. Bez granic i limitów. Bez warunków. Na zawsze. Oboje. W osobnych i niepojęcie wspólnych wymiarach. Nie ma większego uczucia ponad miłość do małego - dużego Człowieka, który mieszkał kiedyś pod sercem. Kocham" - napisała Joanna Racewicz.
"Najfajniej spełnia się marzenia dzieci"
W swoich mediach społecznościowych Racewicz zrelacjonowała też nietypowy podarunek. Na 17. urodziny sprezentowała synowi... skok ze spadochronem. Nastolatek spełnił tym samym swoje wielkie marzenie, co uradowało dumną mamę. Profesjonalnym skoczkiem, który zagwarantował bezpieczeństwo i bezcenne przeżycia, był zaprzyjaźniony z dziennikarką i jej bliskimi Tomasz Kozłowski. Ma już na koncie kilka tysięcy skoków ze spadochronem, a jego celem jest pobicie światowego rekordu i swobodny skok z wysokości 45 km.
"Najfajniej spełnia się marzenia dzieci. A najlepiej - w wyjątkowym towarzystwie. Tomka Kozłowskiego znamy od lat, jako psycholog towarzyszył w najgorszym. Jako przewodnik jest teraz. Dzięki, Tomku. Skoczyć w tandemie z człowiekiem, który za chwilę pobije rekord Feliksa Baumgartnera i skoczy ze spadochronem z wysokości 45 km bezcenne, wyjątkowe i warte pokazania" - podsumowała.