Spis treści
Jacek Murański po raz pierwszy od śmierci Mateusza Murańskiego zabrał głos przed kamerą. Sprostował niejasności, odniósł się do spekulacji związanych z przyczynami zgonu, a także wyraził oburzenie z powodu rozsyłania przez internautów nieprawdziwych informacji. W bardzo wzruszającej, przejmującej rozmowie, którą poprowadził rozemocjonowany Amadeusz Roślik, podczas swoich urodzin. Ojciec Mateusza Murańskiego ujawnił, że to właśnie Ferrari był jedną z pierwszych osób, które zadzwoniły z kondolencjami. Swoją drogą nikt wcześniej nie wiedział, że Roślik ma doskonałą relację z Murańskimi. Spotykali się prywatnie, a nawet mieli rozpocząć wspólne przygotowania do walk pod czujnym okiem Mirka Oknińskiego. Niedawno Jacek Murański napisał wiadomość do zmarłego syna, gratulując mu sukcesów filmu IO, w którym zagrał rolę. Stwierdził, że na pewno obserwuje wszystko z góry dzięki Stwórcy i cieszy się z tryumfów filmowej produkcji. Teraz dowiedzieliśmy się, że Jacek Murański rozmawia ze zmarłym synem. Mateusz Murański doradza mu i pomaga podjąć trudne decyzje, a jedna z nich dotyczyć miała kontuzjowanej ręki. Ojciec Mateusza w niespodziewanej rozmowie z Amadeuszem Ferrari powiedział, z jaką sytuacją miał ostatnio do czynienia!
Jacek Murański - rozmowa ze zmarłym synem
Internauci oglądając rozmowę Amadeusza Roślika z Jackiem Murańskim zauważyli, że ręka ojca Mateusza jest w gipsie. Od dawna zmaga się z nieprzyjemną dolegliwością. Jak się okazało, przyczyny są bólu są zupełnie inne niż początkowo stwierdzili to lekarze. Jacek Murański w styczniu 2023 poddał się USG ręki i kontynuował leczenie. Tydzień po śmierci Mateusza usłyszał swojego syna, który miał mu powiedzieć, żeby zmienił lekarza:
Była obsesyjna myśl u Mateusza, od pierwszej walki praktycznie. Tata, zrób coś z tą ręką, zrób coś z tą ręką. On jeździł ze mną na krav magę ekstremalną. Wiedział, w jaki sposób ja potrafię walczyć. (...) Poprzez mój kontakt z Mateuszem już po jego śmierci wyszło coś jeszcze. Budziłem się, miałem zdrętwiałe dwa palce. Głos "Tata, zrób coś z tą ręką" zaczął do mnie dochodzić tydzień po odejściu Mateusza. Czy ja zwariowałem, co mam zrobić z ręką. Czy to zmęczenie. Odważyłem się i powiedziałem sam przed sobą "co mam zrobić z tą ręką". Dostałem odpowiedź: "idź do innego lekarza". Powiedziałem to żonie, a ona stwierdziła, żebym zrobił tak, jak usłyszałem. Pojechałem do innego lekarza, pani doktor zrobiła mi prześwietlenie w kierunku tego, co było opisane w papierach, czyli zapalenia i naderwania przyczepu. Usłyszałem, że nie mam tej kontuzji. Mam zupełnie inną. Wyszło, że nie ma więzadła, co ma związek z niestabilnością przedramienia.
- powiedział Jacek Murański. Był przekonany, że nie ma powodów, by zmieniać lekarza, bo był w styczniu na USG i potwierdziło się, iż ma rzeomy stan zapalny. Leczenie do momentu aż usłyszał głos Mateusza było prawidłowe. Tu nagle idę do innego lekarza, który mówi mi, że to jest nieprawda i przewraca mi całą koncepcję o 180 stopni, ujawnił.
Tak wyglądały ostatnie godziny życia Mateusza Murańskiego. Umówił się z ojcem