Jacek Dukaj - Katedra: streszczenie, opracowanie, bohaterowie, PODCAST

i

Autor: Pixabay Jacek Dukaj - Katedra: streszczenie, opracowanie, bohaterowie, PODCAST

Jacek Dukaj - Katedra: streszczenie, opracowanie, bohaterowie, PODCAST

2020-04-24 12:12

Katedra Jacka Dukaja jest jedną z najbardziej otwartych do interpretacji lektur. Stała się też inspiracją do stworzenia znakomitej animacji. Streszczenie utworu wraz z opracowaniem i charakterystyką bohaterów w jednym miejscu na ESKA.pl. Przeczytaj albo posłuchaj.

Jacek Dukaj - Katedra: streszczenie lektury

Spis treści

  1. Jacek Dukaj - Katedra: bohaterowie
  2. Jacek Dukaj - Katedra: streszczenie
  3. Jacek Dukaj - Katedra: opracowanie
  4. Kilka słów dla ambitnych

Opowiadanie „Katedra” Jacka Dukaja jest jedną z fajniejszych lektur. Jeśli wystarczająco się na nią otworzysz i zechcesz ją bliżej poznać, to z dużym prawdopodobieństwem odkryjesz w niej wiele treści dla siebie. Przyznasz, że o wiele lepiej zaprzyjaźniać się z czymś, bo się chce, niż bo ktoś każe, prawda? „Katedra” należy do opowiadań gatunku science fiction, lecz należy spojrzeć na nią nieco szerzej.

To nie tylko kilkanaście stron tekstu o dziwnych planetoidach, tajemniczej katedrze i księdzu latającym w kosmosie. „Katedra” została wyróżniona nagrodą literacką Andrzeja Zajdla za najlepsze opowiadanie. Stała się także inspiracją do stworzenia animacji. Jeśli lubisz mroczne klimaty malarskie, to z pewnością w trakcie słuchania oczami wyobraźni zobaczysz obrazy Beksińskiego. Jeśli jednak nie znasz jeszcze tego znakomitego polskiego artysty, koniecznie zerknij do jego galerii.

Będąc tak przygotowanym pod kątem obrazu i klimatu, łatwiej zanurzysz się w kosmiczną wycieczkę. Co prawda nie są to „Gwiezdne Wojny”, ale też można się dobrze bawić! To jak, gotowy? Tylko zapnij pasy, przeciążenia będą srogie. Aha, i weź głęboki wdech! 

Jacek Dukaj - Katedra: bohaterowie

Akcja toczy się w kosmosie na planetoidzie Róg w układzie gwiazdy Levie. Róg jest tak zwaną Izmiraidą, czyli jedną z planetoid nazwanych na cześć bohaterskiego kosmonauty – samobójcy Izmira Predu. Historia rozpoczyna się siedemdziesiąt dni od perilevium. Bohater spędza na Izmiraidzie kilka dni.

Bohaterowie:

  • Ksiądz Pierre Lavone  – główny bohater opowiadania. To on został wysłany na planetoidę celem zbadania dziejących się na niej cudów. Dostał za zadanie zorientować się, czy Izmir Predu rzeczywiście jest taki święty, czy to może z innego powodu dzieją się na planetoidzie cuda.
  • Izmir Predu – kosmonauta, który postanowił poświęcić swoje życie, ratując w ten sposób pozostałych członków załogi. Należał do ekipy lecącej Sagittariusem. Musiała ona awaryjnie lądować, ponieważ nie wystarczyłoby tlenu dla wszystkich jej członków. Predu postanowił, że ich uratuje. Jego ciało zostało pochowane w zimnej, czarnej ziemi, na której potem wyrosła Katedra.
  • Gazma – jeden z ważniejszych bohaterów, który nawiązuje kontakt z Lavonem i opowiada mu historię swojego uzdrowienia. Cierpiał na schizofrenię, z której uleczył go grób Izmira.

Warto byś zapamiętał także: Wasojfemgusa, bo to on jako pierwszy oprowadził Lavone’a po Rogu, Ugerzo, ponieważ zafundował nanozarodnik, z którego narodziła się Katedra oraz Telesfera, który wprowadzał księdza w odkrycia naukowe.

Jacek Dukaj - Katedra: streszczenie

W „Katedrze” Jacka Dukaja poznajemy księdza Pierre’a Lavone’a. Jest głównym bohaterem i jednocześnie narratorem całej opowieści. Wybiera się w kosmos, a celem jego podróży jest jedna z planetoid, na której pochowano Izmira Predu. Kim był Izmir Predu, że sam ksiądz podróżuje przez kosmos, by zbadać jego zagadkową śmierć? Predu należał niegdyś do załogi kosmicznej holownika Sagittarius, który niestety był zmuszony do awaryjnego lądowania i czekania na pomoc właśnie na jednej z planetoid. Kiedy okazało się, że statek nie zapewnia wszystkim kosmonautom wystarczającej ilości tlenu, Izmir postanowił odłączyć się od ekipy, tym samym popełniając samobójstwo. Swoim poświęceniem dał kolegom czas, by ekipa ratunkowa zdążyła im pomóc. Nim ocaleni członkowie załogi odlecieli, pochowali swojego kolegę w zimnym, czarnym kamieniu planetoidy. Wkrótce okazało się, że przy grobie Izmira zaczęły dziać się cuda. Konkretnie uzdrowiskowe cuda. Czemu i jak to się działo? Tego dowiesz się już za moment, ale już teraz zdradzimy ci, że człowiekiem za to odpowiedzialnym jest Kotter Ugerzo. Zapamiętaj jego nazwisko koniecznie!

No i właśnie, nasz główny bohater, ksiądz Pierre Lavone ma zbadać te kosmiczne rewelacje i zdać Kościołowi raport na temat autentyczności niecodziennych uzdrowień. Bo, tego jeszcze nie wiesz, Kościół ma moc przesunięcia lecącej swobodnie w kosmosie asteroidy tak, by utrzymać ją w bezpiecznej dla ludzi odległości. Ale czy to zrobi? Tego dowiemy się już za moment.

Ksiądz w końcu ląduje na Izmiraidzie, a dokładniej na Rogu. Aby łatwiej było ci to zapamiętać, wyobraź sobie, że w każdym mieście jest ulica na cześć królowej Jadwigi. W „Katedrze” planetoidy nazywane są Izmiraidami właśnie na cześć Izmira, tego, którego grób rzekomo czyni cuda. Z kolei Róg jest planetoidą, na której ląduje nasz ksiądz i właśnie tą konkretną, na której pochowano kosmonautę. Ksiądz Lavone na miejscu poznaje różnych bohaterów. Pierwszym z nich jest Wasojfemgus, który oprowadza bohatera po Rogu. Po rozstaniu z nim Lavone zostaje przez chwilę sam i stara się własnymi siłami dotrzeć do hotelu. Zauważa, że miasto, o ile tak można powiedzieć o grupce społeczności w kosmosie, jest opustoszałe. Przez całą drogę nie spotyka żadnego mieszkańca, zupełnie jak bohater w pierwszych odcinkach serialu „The Walking Dead”. Dopiero po dotarciu na miejsce i wejściu do holu hotelu Honzla, (Honcla) spotkał pierwszego mieszkańca. Był nim młody recepcjonista. W swoim pokoju na księdza czekał już drugi gość, ksiądz Mirton.

Ksiądz w towarzystwie Mirtona wybrał się do Katedry, by zbadać tak popularny w całym kosmosie grób Izmira. Pierwsze, co rzuciło mu się w oczy, to majestatyczność Katedry. Była olbrzymia i wspaniała zarazem. Była przed nim, była ponad nim, była gdzie tylko obrócił wzrok. Zauważa tylko jedną rzecz: aby docenić jej piękno, potrzeba światła. W mroku Katedra jest jedną wielką tajemnicą, dopiero rozświetlający promyk jest w stanie ją powoli odkrywać, kawałek po kawałku. Do grobu Izmira ksiądz szedł aż godzinę, oświetlając sobie drogę reflektorem. Czemu tak długo? Ze względu na częste przystanki i podziwianie Katedry. Co krok jego oczom ukazywało się coś innego. Jego wzrok poznawał nowe kształty, wyłapywał z ciemności piękne zdobienia. Musisz wiedzieć, że Katedra to nie jest taki budynek, jak twój dom czy szkoła. W opowiadaniu Katedra to półsfera, którą z jednej strony prześwietlają gwiazdy, a z drugiej skryta jest w mroku i potrzeba światła do jej poznania. Nie jest symetryczna, nie ma też ścian, ani dachu. Postaraj się zatem nie kojarzyć jej z przyziemnymi budynkami, bo wtedy niemożliwe jest jej wyobrażenie sobie. Pomyśl, że znajduje się w kosmosie. A kosmos nie raz, nie dwa udowodnił, że laserki-blasterki i gonitwy superszybkimi statkami kosmicznymi są możliwe. No, może nie był to kosmos, tylko „Star Wars”, ale przecież wiesz, o co chodzi. Katedry po prostu nie zbudował Bob Budowniczy. Ona narodziła się sama z żywokrystu, takiej dziwnej substancji, z którą, jak się zaraz przekonasz, lepiej nie mieć styczności.

W czasie pobytu na Izmiraidzie Lavone nawiązuje kontakt z pielgrzymami i innymi mieszkańcami. Rozmawiał między innymi z Kleinert, Telesferem, aż w końcu został zaproszony do Głównego Laboratorium, gdzie poznał Moodiego. To właśnie tam dowiaduje się o pracach prowadzonych na Rogu oraz o poszukiwaniach Maszyny Hoana. Do jego uszu dotarły nawet wieści, że Rogiem żywo interesują się także naukowcy, którzy prowadzą specjalne odwierty w celu pozyskania i zbadania tajemniczej substancji zwanej Czarną Watą. Liczą, że wyniki badań pozwolą jednoznacznie stwierdzić, czy powstanie planetoid ma coś wspólnego z cywilizacją obcych.

Przyszedł czas na opowiedzenie kilku słów na temat Kottera Ugerzo, człowieka, który wywołał całe to zamieszanie i którego nazwisko miałeś zapamiętać. Chorował on niegdyś na merculozę, z której rzekomo wyleczył go właśnie grób Izmira. Wystarczyło, że spędził przy nim trzy doby, by całkowicie wyzdrowieć. Od tamtego momentu na grób Izmira przybywały pielgrzymki wiernych i spragnionych cudów ludzi. Ugerzo spopularyzował planetoidę w całym kosmosie, co, nietrudno się domyślić, nie spodobało się Kościołowi. Przecież jak to tak, że grób jakiegoś kosmonauty, na jakiejś planetoidzie czyni cuda i uzdrawia ludzi? Wujek Kottera Ugerzo w ramach wdzięczności za cofnięcie choroby swojego bratanka zasadził na miejscu grobu żywokryst. Tak właśnie powstała Katedra. Wyrosła i wyewoluowała z nanozarodników, które wciąż żywe zmieniają się i rosną coraz większe. Czyli sam widzisz, że to nie cegły ani ekipa z programu „Nasz nowy dom” stoją za powstaniem Katedry, tylko kosmiczna substancja.

W opowieści istotny jest również wątek Gazmy. Jest on jednym z najważniejszych bohaterów, dlatego warto, byś dobrze zapamiętał jego historię. Dlaczego? Bo Gazma również doczekał się uzdrowienia. Grób Izmira uleczył go ze schizofrenii. Uzdrowienie to ma jednak swoje konsekwencje, ponieważ Gazma niejako połączył się z grobem i ilekroć usiłuje się od niego oddalić, dopadają go nawroty choroby.

Opowiadanie ma smutne zakończenie. Kościół zdecydował się nie podejmować żadnych działań celem zmiany trajektorii lotu asteroidy. Róg zostaje ewakuowany, a Katedry nie zobaczy już nikt. Nasz główny bohater, ksiądz Pierre Lavone, odkrywa, że zachorował na podobną przypadłość, co Gazma, czyli stał się schizofrenikiem. Dostaje ataków katatonii i coraz częściej traci świadomość. Ksiądz próbuje znaleźć jakieś wyjaśnienia, zaczyna badać Izmiraidę i odkrywa, że Katedra się rozrasta. Po prostu staje się coraz większa, wznioślejsza. W pewnym momencie orientuje się także, że został na Rogu sam, a jego towarzysz Gazma zniknął. Powoli zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością, przestaje wiedzieć, co się dookoła niego dzieje. Uświadamia sobie, że podczas zwiedzania Katedry delikatnie się zranił, co spowodowało, że zaraził się substancją, z której zbudowana została Katedra. Zauważa też, że nie potrzebuje już do życia ani atmosfery, ani tlenu. Łączy wszystkie fakty w całość. Na zakończenie swojego życia choć przez chwilę może poczuć się jak Sherlock Holmes. Zniknięcie Gazmy tłumaczy wchłonięciem go przez rozrastającą się budowlę. Gazma stał się częścią Katedry, zasilił żywokryst do rozrostu. Pierre Lavone zdaje sobie sprawę, że wkrótce także tak skończy i na zawsze stanie się nierozłączną częścią spowitej w mroku Katedry, której tajemnica pozostanie niewyjaśniona.

Jacek Dukaj - Katedra: opracowanie

„Katedra” Jacka Dukaja jest opowiadaniem bardzo enigmatycznym. Pozostawia sporo miejsca do interpretacji. Zacznijmy od najważniejszego, czyli tytułowej Katedry. Raz mówi się, że to budowla, innym razem, że półsfera. Raz jest mowa o jej prześwietleniu gwiazdami, innym razem zaś o skrytości w mroku. Co jest ważne, żebyś zapamiętał? Katedra wyrosła na grobie Izmira Predu z nanozarodników. Jest żyjącym tworem, który cały czas się rozwija, rośnie w siłę i przybiera różne formy. Pamiętasz reakcję Lavone’a, kiedy podczas spacerowania pierwszy raz zetknął się z Katedrą? Dla niego było to coś niesamowitego. Coś jednocześnie olbrzymiego i pięknego. Schodząc po schodach do grobu Izmira Predu, oświetlał sobie drogę latarką. Podróż zajęła mu godzinę, ponieważ co chwila przystawał i przypatrywał się elementom, ścianom, obrazom, które widział. A co z tym, czego nie widział? Pomyśl o wchodzeniu do Katedry jak o swoim życiu. Codziennie przecież skupiasz na czymś uwagę, nie potrafisz się poświęcić wszystkiemu naraz. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Taka wędrówka w mroku jedynie z latarką pozwala na zobaczenie wyłącznie fragmentu świata, małego wycinka, którego obszar dookoła pozostaje tajemnicą. Podobnie jest z nami. Skupiając się na danej rzeczy w naszym życiu, widzimy tylko ją. Nie jesteśmy w stanie dostrzec tego, co jest wokół. Dlaczego? Być może dlatego, że jesteśmy tak zapatrzeni? A może dlatego, że w danej chwili nie jesteśmy w stanie więcej pojąć? Być może oświetlanie sobie wejścia do Katedry jest symbolem naszego rozumienia świata i tego, jak szeroko jesteśmy w stanie na niego patrzeć?

Analizując podróż bohatera, zastanówmy się też nad czasem. Droga do grobowca zajęła mu godzinę. Nie była długa, lecz ze względu na liczne zatrzymania, podziwianie, zastanawianie się i chłonięcie nowych przeżyć czas się wydłużył. Czy to nie symbolizuje naszego życia? Rodzimy się, a następnie poznajemy świat. Nad pewnymi rzeczami zatrzymuje się dłużej, zaczynamy stawiać pierwsze kroki, z naszych ust wydobywają się pierwsze słowa, uczymy się, zdobywamy pierwsze osiągnięcia w edukacji, dorastamy, zakochujemy się, rozwijamy swoje umiejętności w pracy, dostajemy awans, bierzemy ślub, mamy dzieci, idziemy na emeryturę, aż w końcu umieramy. Dużo przystanków? Wydawać by się mogło, że dużo. Ale nie bez powodu czasami mówi się, że życie przelatuje przez palce, że ani się obejrzymy, a będziemy już starzy. Pierre Lavone zmierza do grobu. Jego wędrówka, refleksja oraz podziw stanowią odzwierciedlenie tego, co sami przeżywamy każdego dnia. Podobnie jak on, my też zmierzamy do grobu, a nasze etapy życia są swoistymi przystankami, na których się na dłużej zatrzymujemy.

Kilka słów dla ambitnych

Warto nieco głębiej zastanowić się nad tym, czym jest sama Katedra. Opowiadanie mówi nam, że to żywy organizm, który się rozrasta. W momencie wchłonięcia Gazmy, a następnie naszego głównego bohatera, wiemy, że zaczyna ona zmieniać swój kształt, przeistaczać się. Czym zatem jest Katedra? Co symbolizuje? Możemy powiedzieć, że jest niejako odzwierciedleniem naszego życia na Ziemi. Kiedy umieramy, zostawiamy po sobie cegiełkę. Ta cegiełka ma wpływ na przyszłe pokolenie. W jakiś sposób przyczyniliśmy się do zmiany, wychowaliśmy potomków, którzy przejmują pałeczkę i zaczynają żyć pełną piersią. Ktoś umiera, ktoś się rodzi. Światło i cień. Katedra się rozrastała, bo dołączały do niej kolejne ciała. Dzięki nowym duszom mogła rosnąć i się zmieniać. Pozostawać w mroku, a jednocześnie zachwycać, kiedy nowi pielgrzymi zdecydowali się ją odwiedzić. Czyż nie tak jest z nami? Czyż Ziemia nie zachwyca nas od dziecka, czyż nie oświetlamy jej mroków każdego dnia?

Interpretacji „Katedry” jest mnóstwo. Jeśli chciałbyś mieć własną, a trudno jest ci polubić literaturę science fiction, być może zainteresuje cię krótkometrażowa animacja Tomasza Bagińskiego, która notabene została nominowana do Oscara. Ta sześciominutowa produkcja jest pozbawiona dialogów, lecz zachwyca swoim rozmachem. Mimo krótkiego metrażu, reżyserowi udało się ukazać najważniejszy fragment lektury. Podróż głównego bohatera, odkrycie mroków Katedry za pomocą świecącego kostura i finalne wchłonięcie przez nią. To sześć minut, które warto poświęcić.