Martirenti sprzedała swoją miłość za milion złotych - taka wiadomość obiegła świat rok temu. Polska influencerka publicznie ogłosiła, że zdecydowała się sprzedać NFT swojej miłości. Wirtualna miłość Martirenti została wylicytowana jako NFT. Osoba, która zdecydowała się ten odważny krok kupiła token jej uczucia oraz randkę z Martirenti. Wiele osób nie do końca wierzyło polskiej influencerce. Internauci węszyli podstęp, a informację o transakcji uznali za chwyt marketingowy, który miał pomóc w zdobyciu jej większego rozgłosu. I tak się stało. Nie tylko polskie media rozpisywały się o Marcie Rentel. Polska influencerka została zaproszona do jednej z czołowych, zagranicznych śniadaniówek. Z czasem jednak sprawa ucichła, a sama influencerka nie wyjaśniła nigdy dokładnie, o co tak naprawdę chodziło. Aż do momentu rozmowy z Wardęgą podczas Cage przed Fame MMA. Martirenti przyznała, że okłamała wszystkich i nie zarobiła miliona złotych na sprzedaży swojej miłości.
Tiktoker podpisał kontrakt z dwulatką. Umowa jest naprawdę ciężka do zrealizowania!
Martirenti przyznała się do kłamstwa
Martirenti nie sprzedała swojej miłości za niemal milion złotych. Influencerka zdradziła, że nie zarobiła takiej kwoty za transakcję. Pzyznała się do tego, że skłamała.
No można tak powiedzieć, że okłamałam, no. Mogę widzów przeprosić, że okłamałam.
Wyjaśniła, że sprzedaż była prawdziwa, jednak za swoją miłość nie dostała takiej kwoty, o jakiej mówiła wcześniej.
Jakby ja dostałam pieniądze. Ale nie takie, jak mówiłam. (...) Nie uważam, żebym zrobiła tym komuś krzywdę.
Martirenti dodała, że była to bardziej akcja marketingowa niż prawdziwa sprzedaż, a siebie nazwała modelką występującą w projekcie.
Ogromne kary dla influencerek. Jeśli TO zrobią, będą musiały liczyć się z poważnymi konsekwencjami
Ja poddałam się temu projektowi jako modelka, no nie. Nie wiem jak mam to inaczej nazwać.
Influencerka dodała na koniec, że sprzedaż NFT była prawdziwa. Jednak nie zarobiła na niej miliona, ponieważ sporą sumę musiała oddać komuś, kto był pomysłodawcą całego przedsięwzięcia. Najprawdopodobniej był to ktoś z jej bliskich znajomych.
Ogólnie ta transakcja była, no nie, to można sprawdzić. Ja dostałam za to pieniądze. Tylko z uwagi, że to nie był mój pomysł. No to się trzeba było w jakiś sposób podzielić, więc nie mogę powiedzieć, że dostałam milion.